Mamy coraz więcej przykładów na to, że demokracja to system sprawowania władzy, który twórczo można rozwijać bez szkody dla jej kardynalnych zasad. Żyjemy w demokratycznym kraju, gdzie podporządkowujemy się woli większości. Nie znaczy to jednak, że mniejszość jest automatycznie wykluczona z demokratycznych procedur i pozbawiona możliwości wpływu na decyzje rządzących. Bo demokracja to ustrój, który stwarza wszystkim takie możliwości, nie tylko przy wyborczej urnie, ale także w okresie między wyborami. Problem zaś w tym, aby w ramach demokratycznych procedur znaleźć takie, które włączą wszystkich mieszkańców danej społeczności w rozwiązywanie spraw ważnych i istotnych. Pobudzanie poczucia przynależności do wspólnoty demokratycznej, poprzez wyzwolenie społecznej inicjatywy i utwierdzenie obywateli w przekonaniu, że mają realny wpływ na bieg spraw w swojej wsi, dzielnicy czy gminie to coraz powszechniejsze zjawisko. Przekonanie, że demokracja to nie tylko rządy większości, ale rządy wszystkich to nowe spojrzenie na relacje między rzadzącymi i społeczeństwem.
Najczęściej można spotkać się z opinią, że zwykły obywatel ma bardzo ograniczony, albo wręcz nie ma możliwości wpływu na proces decyzyjny podejmowany przez przedstawicieli, których wybrał poprzez akt głosowania w wyborach. Jeszcze trudniej odnajdują się w tej sytuacji wyborcy, których kandydaci przegrali wybory. Taki stan rzeczy, to duża wada systemu demokratycznego, wyraźnie ograniczająca obywatelską aktywność. Poszukiwanie i wdrażanie rozwiązań włączających, aktywizujących mieszkańców, to jak najbardziej właściwy i pożądany kierunek działania. Inicjatywą, która wychodzi naprzeciw tym oczekiwaniom jest tworzenie przez gminy samorządowego budżetu partycypacyjnego.
Budżet partycypacyjny, zwany także obywatelskim, to stosunkowo nowe rozwiązanie. Pod koniec XX wieku wprowadzone w brazylijskim Porto Alegre, aktualnie z powodzeniem realizowane przez hiszpańskie miasto Cordoba. W Polsce, prekursorem tworzenia budżetu partycypacyjnego jest Sopot, który od 2011 roku wprowadza rozwiązania włączające mieszkańców w proces decydowania o kierunkach wydawania publicznych pieniędzy. Budżet partycypacyjny, to w największym skrócie proces decyzyjny, w ramach którego mieszkańcy danego miasta współtworzą budżet, współdecydując o wydawaniu określonej kwoty środków publicznych. W praktyce, polega to na wyodrębnieniu z budżetu miasta określonej kwoty pieniędzy przeznaczonej na inwestycje w mieście i oddanie decyzji, które przedsięwzięcia będą realizowane w danym roku w ręce mieszkańców miasta. To mieszkańcy, obywatele miasta, wyborcy decydują, poprzez zaproponowany przez samorząd sposób głosowania, które inwestycje są dla nich priorytetowe i które uważają za najważniejsze. W ramach budżetu partycypacyjnego, obywatelskiego, władze miasta jedynie określają pulę środków pieniężnych, propozycje inwestycyjne oraz konkretną wycenę poszczególnych projektów. Jakie projekty będą realizowane decydują mieszkańcy, a nie samorządowi urzędnicy. Do nich należy „tylko”realizacja wybranego przez społeczeństwo projektu i przygotowanie kolejnych propozycji na następny rok, w kolejnym budżecie.
Inicjatywa, która narodziła się w Ameryce Południowej, po 2000 roku trafiła na podatny grunt w wielu europejskich miastach. Burmistrzowie, merowie, prezydenci zaczęli wprowadzać ten mechanizm, uznając budżet partycypacyjny za doskonały sposób realizacji idei lokalnej samorządności obywatelskiej. Oddanie obywatelom możliwości bezpośredniego decydowania o pieniądzach z budżetu miasta, to także realizacja zasady decentralizacji zarządzania i sposób na podniesienie aktywności obywatelskiej społeczeństwa. Dostrzegły to także władze samorządowe polskich miast wprowadzając te nowatorskie w naszym kraju rozwiązania. Po Sopocie, budżety partycypacyjne wprowadziły Gorzów Wielkopolski, Konin, Zielona Góra, Dąbrowa Górnicza i Poznań. Pierwsze doświadczenia w tym zakresie mają już także mieszkańcy Łodzi i Wrocławia. Analizy i symulacje trwają w wielu innych miejscowościach, które monitorują wprowadzanie tej nowej inicjatywy. Dotychczasowe doświadczenia i obserwacje pokazują, że miasta, podejmując nowe wyzwanie, dość ostrożnie rozpoczęły ten eksperyment. Pula środków w budżetach, przeznaczona do dyspozycji mieszkańców oscyluje raczej na niskim poziomie i kształtuje się w przedziale od 2 do 20 milionów złotych, w zależności od miasta. Powiedzmy sobie szczerze, nie są to kwoty „rzucające na kolana”, ale nie ilość pieniędzy jest w tym momencie najważniejsza. Niezmiernie istotne jest to, że ludzie dowiadują się, że taki mechanizm istnieje i chcą się w to przedsięwzięcie angażować. Na odważniejsze decyzje i większe kwoty przyjdzie pewnie jeszcze trochę poczekać, aż obydwie strony okrzepną i znajdą w tej inicjatywie wspólne, wymierne korzyści.
Budżet partycypacyjny można potraktować jako element tworzenia nowej polityki miejskiej. Nowatorskie podejście do uczestnictwa mieszkańców w życiu lokalnej społeczności niewątpliwie zasługuje na wsparcie. Bo przecież włączenie obywateli do debaty publicznej, danie poczucia pełnej odpowiedzialności za sprawy ważne dla miasta, wyzwolenie inicjatywy i aktywności to okoliczności korzystne zarówno dla samorządu, jak i dla społeczeństwa. Może warto również, korzystając z doświadczeń innych miast spróbować zmierzyć się z tą inicjatywą w Ostrowcu Św. ?
Sądzę, że warto przynajmniej na początek rozpocząć dyskusję na ten temat.
Eligiusz Mich
Przewodniczący Platformy Obywatelskiej RP
Powiatu Ostrowieckiego
Ostrowiec Św. 27. 4. 2013r.
Napisz komentarz
Komentarze