Platforma Obywatelska nie ma ostatnio wielu powodów do radości. Utrzymująca się od kilku tygodni przewaga PiS w sondażach, to nie jednorazowy wyskok. Można mówić już o utrzymującej się tendencji, utrwalaniu w świadomości społeczeństwa opinii, że partia Jarosława Kaczyńskiego przoduje w rankingach społecznego poparcia. Od 2007 roku, w którym PiS przegrało wybory, zdarzyło się to po raz pierwszy. Na ile jest to efekt słabości Platformy Obywatelskiej, a ile w tym sprawności, sprytu i przebiegłości liderów Prawa i Sprawiedliwości ? Czy znużenie rządami premiera Donalda Tuska i PO, trwającymi już od prawie sześciu lat może być zasadniczą przyczyną wysforowania się PiS na pierwsze miejsce w sondażach ?
Można przytoczyć wiele argumentów na potwierdzenie tak postawionych pytań. Niewątpliwie społeczeństwo może czuć się zawiedzione oczekiwaniem na odczuwalną poprawę swojego bytu po dotychczasowym okresie rządów PO/PSL. Podstawowy zarzut, jaki wobec rządu formułuje opozycja, czyli nie wywiązanie się z przedwyborczych obietnic i zaniechanie reform jest powtarzany jak mantra przy każdej nadarzającej się okazji. Do tego PiS dokłada jeszcze lenistwo, niekompetencje ministrów, afery i wyprzedaż polskich interesów. Zły rząd, fatalny premier, nieudane inwestycje, utopione pieniądze, brak sukcesów, same porażki – za wszystko obwinany jest premier. Przysłowiowa już „wina Tuska” stała się nawet przedmiotem wielu dowcipów. Ale kłamstwo powtarzane po wielokroć, jest po pewnym czasie przez część ludzi odbierane jako prawda. Wie o tym doskonale Jarosław Kaczyński, czyniąc z tej starej goebbelsowskiej zasady jedno ze skuteczniejszych narzędzi w walce z Platformą Obywatelską.
Platforma też po trosze sama sobie winna. Polityka informacyjna rządu nie jest i nigdy nie była na dobrym poziomie. Do społeczeństwa nie przedostaje się właściwie żaden pozytywny przekaz o działalności rządu. Polacy tak właściwie nie wiedzą co rząd postanowił, co zrobił i co w najbliższym czasie zamierza. Najczęściej wyręcza go w tym opozycja. Czyni to lepiej i skuteczniej, nagłaśniając tylko te sprawy, na których może zbić polityczny kapitał. O planowanej reformie podniesienia wieku emerytalnego do 67 lat PiS informował dużo wcześniej niż rząd, przedstawiając swoją negatywną opinię o tym projekcie, zanim rząd zdąrzył zapoznać społeczeństwo z jej szczegółami i zasadami. Z podobną sytuacją mamy do czynienia w przypadku wprowadzenia obowiązku szkolnego dla sześciolatków. Brak konsekwencji i konkretnej informacji spowodował powstanie inicjatywy „Ratuj maluchy”, gdzie pod pretekstem zbierania podpisów o wprowadzenie w tej sprawie referendum, sformułowano dodatkowe pytania daleko wykraczające poza problemy sześciolatków i ich rodziców. Z małej chmury, duży deszcz. O tej podstawowej zasadzie rząd zdaje się zapominać, co skrzętnie wykorzystuje opozycja punktując takie wpadki niemiłosiernie.
Przytaczanie dalszych przykładów niefrasobliwości rządu dotyczącej przede wszystkim polityki informacyjnej zajęłoby zbyt dużo miejsca. Wniosek nasuwa się tylko jeden; rząd nie może pracować podejmując wiele bardzo ważnych dla Polaków decyzji bez należytego informowania o tym społeczeństwa. Trzeba o pozytywach mówić głośno i dosadnie, pokazywać co zostało zrobione, a jeśli nie zostało zrobione, to dlaczego nie wyszło, jakie są tego przyczyny i jakie to rodzi skutki. Trzeba umieć przebić się z tą informacją w mediach. Ale jak zdążyliśmy się już przyzwyczaić, dla mediów pozytywne informacje nie są atrakcyjne. Ważniejsze są potknięcia, przejęzyczenia, sprawy personalne, co kto powiedział i kto komu wytoczył proces o zniesławienie. Informacje o pozytywnych zmianach dla przedsiębiorców, wprowadzeniu urlopów rodzicielskich, dodatkowych niskooprocentowanych kredytach dla prowadzących działalność gospodarczą, tańszej benzynie, prądzie i gazie, otwarciu kolejnych kilometrów dróg, autostrad i obwodnic itd., itp. nie goszczą na pierwszych stronach. Jak bezrobocie w styczniu i lutym wzrastało, był to temat na pierwszą stronę, gdy w kwietniu i maju spadło do poziomu sprzed stycznia jest cicho. Rząd się nie chwali, więc trudni się dziwić, że gani go opozycja. W konsekwencji nie ma się co dziwić, że notowania rządu i tworzącej go partii spadają.
To jednak nie jedyne przyczyny wzrostu notowań PiS. Sukcesy sondażowe tej partii to nie pierwsze już przeobrażenie się, radykalnie tym razem odbiegające od prawdziwego oblicza PiS. Wszystko, co do tej pory kojarzyło się wyborcom z tą partią, jest od co najmniej pół roku skrzętnie zamaskowane i ukryte. Smoleńsk i Macierewicz wyciszeni skutecznie, wszechobecny układ tak jakby nieobecny, IV Rzeczpospolita schowana, podstępna Merkel i złowrogi Putin nieużywani, a prezes Jarosław Kaczyński miły i sympatyczny. Nowa strategia wyborcza PiS zakłada, że używanie dzisiaj programowej retoryki partii, po prostu się nie opłaca. Ukryci za problemami bezrobocia, niepewności jutra, spadających dochodów Polaków wydają się ucieleśnieniem marzeń wyborców, którym przychylą nieba, jak tylko wygrają wybory. Podczas pamiętnych wyborów prezydenckich w 2010 roku, podobny zabieg marketingowy, polegający na przemianie prezesa Kaczyńskiego w łagodnego baranka omal nie przyniósł mu prezydentury. Przywdziana maska spadła dzień po przegranych wyborach. Prezes wrócił do dawnej formy, z rozbrajającą szczerością przyznając, że założył ją na polecenie swojego sztabu wyborczego. Dziś członków sztabu nie ma już w PiS, ale prezes jest i chyba znów komuś uległ, bo zmiana jest aż nadto widoczna. Spodziewam się nawet niedługo kolejnej pochwały dla miodem i mlekiem płynącej Polski z czasów Gierka i tym podobnych, sprawdzonych już, przebiegłych zabiegów socjotechnicznych. Wszak populizm i socjalizm w jednym mieszkają domu.
Straszenie PiS może już jednak nie zadziałać. W 2015 roku, kiedy to odbędą się parlamentarne wybory, prawo do głosowania będą mieli młodzi, którzy czasów wprowadzania IV Rzeczpospolitej nie pamiętają. Mieli wówczas po 10-12 lat. Mogą uwierzyć w sprytną grę partii, która schowała swój prawdziwy program pod kołdrę, ujmując się za krzywdzonym przez Platormę Obywatelską narodem. Mogą dać się ponieść emocjom również inni, nieprzekonani i niezdecydowani. Jednak każda maskarada kiedyś wychodzi na jaw. Nie chciałbym być wtedy w skórze PiS.
Eligiusz Mich
Przewodniczący Platformy Obywatelskiej RP
Powiatu Ostrowieckiego
Ostrowiec Św. 15. 6.2013r.
Napisz komentarz
Komentarze