1go maja rusza w Mediolanie światowa wystawa EXPO 2015. Wystawy te są największymi światowymi imprezami promocyjno-handlowymi, które od czasu do czasu zostawiają w historii trwały ślad. Najbardziej znanym efektem EXPO jest do dziś wieża Eiffel’a w Paryżu, zbudowana właśnie z okazji wystawy światowej. Tegoroczne EXPO odbywa się w Mediolanie pod hasłem „wyżywienie planety, energia dla życia”. Jest to wystawa tematyczna poświęcona produkcji żywności i zapewnieniu przyszłym pokoleniom zdolności wyżywienia. Polska, jako europejski lider produkcji żywności (jesteśmy numerem 1 w Europie w produkcji jabłek, 1 w UE w produkcji malin, 1 miejsce na świecie w produkcji aronii, 1 w Europie w produkcji porzeczek, drugie w Europie w produkcji agrestu, 3 w produkcji truskawek, 2 na świecie w produkcji żyta, w sektorach nabiału, innych zbóż i mięsa również jesteśmy potęgą eksportową), będzie występować w roli jednego z europejskich liderów. To chyba pierwszy przypadek, kiedy Polska nie jest goniącym czołówkę, ale właśnie czołówką.
Kiedy w sierpniu obejmowałem nadzór z ramienia rządu nad naszą obecnością na EXPO nie mieliśmy jeszcze nic. Decyzja została podjęta w marcu 2014 roku, w grudniu rada ministrów potwierdziła udział i budżet. W te kilka miesięcy przygotowaliśmy koncepcję, projekt budowlany (nasz pawilon to 1400 metrów kwadratowych powierzchni wystawienniczej), pozwolenia i zaczęliśmy prace budowlane. We wrześniu spotykając się z ambasadorem Włoch w Polsce słyszałem w głosie Ekscelencji troskę i powątpiewanie – czy zdążymy. W tym czasie, kiedy rozmawialiśmy większość pawilonów miała już prace rozpoczęte. Ale miło mi dziś powiedzieć, że zdążyliśmy. I po naszej ubiegłotygodniowej rozmowie z Panem Ambasadorem z dumą mogę powtórzyć słowa uznania dla Polski i naszych wykonawców, którzy wyprzedzili w budowie innych. Bowiem, to warto podkreślić, jesteśmy JEDYNYM krajem, który w całości korzysta ze swoich narodowych firm, z drobnym jedynie – czasem koniecznym – wsparciem lokalnych specjalistów w Mediolanie. Ale pragnę podkreślić, że każda złotówka wydana na ten projekt wróci do kraju przez polskie firmy. Będzie w Mediolanie tam również województwo świętokrzyskie, co mnie szczególnie cieszy. Jak na razie na EXPO jest jeden Ostrowczanin (w mojej skromnej osobie), wprawdzie nadzorujący całość po polskiej stronie, ale mam nadzieję, że rozszerzymy swoją ostrowiecką świętokrzyską obecność już w trakcie imprezy, która potrwa pół roku.
Skoro jestem przy Ostrowcu, to poruszę dwa tematy. Ostrowiec powinien mieć budżet obywatelski. Miał mieć i choć szczegółów na razie nie widać, liczę że i nasze miasto, po wielu innych będzie miało swój obywatelski budżet. Tzn. taki, którego wydatkowanie zależy od decyzji mieszkańców. Może to być wybór między dofinansowaniem kina a np. organizacją imprez plenerowych, lub budowa placu zabaw, boiska itd. Mieszkańcy wybierają, miasto realizuje. Proste i przyjemne. Szkoda tylko, że według doniesień jedynie 150 tysięcy udało się na razie przygotować pod ten cel. Póki co więc jest to bardziej hasło niż realne działanie w naszym mieście, ale cieszy to, że przynajmniej początek budżetu obywatelskiego mamy. Z drugiej strony nieco chłodząc nadzieje z tym projektem związane, chciałbym przytoczyć przykład budżetu obywatelskiego z Kielc. Tam owszem, jest to praktyka już stosowana. I czasem wykoślawiona. Bo do projektów, które z tej części mają być wykonane wrzucano to, co miasto ma po prostu obowiązek wykonać. Czyli pytano mieszkańców czy miasto ma zrobić boisko szkolne w tej czy drugiej szkole. Miasto ma obowiązek zapewnić szkołom infrastrukturę dla dzieci, a robienie tego przez budżet obywatelski jest kompletnym niezrozumieniem idei. Efektem była niepotrzebna i niezdrowa rywalizacja szkół, którym zależało na boisku i rozczarowanie przegranych. Budżet obywatelski jest ważny, o ile się to właściwie zrozumie. Czekamy niecierpliwie na naszą wersję.
Na chwilę wrócę do tematu szkół w mieście. Ostatnio ze zdziwieniem dowiedziałem się z mediów, że zlikwidowane szkoły będą funkcjonować jako prywatne. Kiedy zabierałem głos w sprawie szkół, na moje uwagi magistrat odpowiadał, że nie da się finansowo tych szkół utrzymać, że poziom spadnie, że lekcji brak. Ogólnie koniec świata. A tymczasem mówi się, że niektóre z tych szkół będą funkcjonować jako … działalność gospodarcza związana z radnymi z komitetu pana prezydenta. Ciekawe jak się to opłaci radnym, skoro dopiero co uznali istnienie tych szkół za kompletnie nieuzasadnione ekonomicznie. Wspierając rodziców dzieci, które uczą się w likwidowanych szkołach, miałem na uwadze przede wszystkim jakość i styl podejmowania debaty miejskiej. Bo sama reforma oświatowa, zapewnienie większej jakości nauczania również mnie wydaje się jak najbardziej potrzebne. Tyle, że coraz ciężej znaleźć w tym logikę. Z jednej strony likwidacja, bo się nie opłaci, z drugiej ma się opłacić osobom fizycznym. Szkoły mają być nieodpłatnie przekazane prowadzącym działalność gospodarczą osobom, które ten majątek przejmą w użytkowanie. Wygląda to nie najlepiej od strony przejrzystości interesów. Radni najpierw zlikwidowali szkoły, a później osoby z nimi związane mają ten majątek bezpłatnie przejąć? Radni PSL nigdy czegoś takiego by nie zrobili, ale również nie chce mi się aż wierzyć w takie działania radnych KWW Jarosława Górczyńskiego. W końcu jestem przekonany, że wszyscy ostrowieccy radni to przyzwoici ludzie…
Napisz komentarz
Komentarze