Szczególnie odczuwalny w czasie trwania stanu wojennego, kiedy to godzina policyjna, zakaz zgromadzeń i ograniczenia w swobodnym przemieszczaniu się uświadomiły Polakom w jakim państwie przyszło im żyć. Sprzeciw społeczeństwa, walka ze zniewalajacym systemem, zakończona zwycięstwem „Solidarności” otworzyła polskiemu społeczeństwu drzwi do wolności. Trudno to sobie dzisiaj wyobrazić, szczególnie młodszemu pokoleniu, ale możliwość podróżowania po całym świecie bez zgody odpowiednich organów państwowych, swoboda wypowiedzi i głoszenia własnych poglądów, system wielopartyjny, wolność zgromadzeń, wolna konkurencja w gospodarce to zdobycze polskiej demokracji, którymi możemy cieszyć się dopiero od dwudziestu kilku lat. Zacierają się w pamięci takie elementy totalitarnego ustroju jak konieczność ubiegania się w komendzie policji o paszport przy wyjeździe za granicę i obowiązek jego zdeponowania w tej samej instytucji po powrocie, czy traktowanie w stanie wojennym spotkania trzech osób jako nielegalne, podlegające karze i narażające spotykających się obywateli na szykany ze strony służby bezpieczeństwa. Te wspomnienia dzisiaj brzmią niewiarygodnie, nawet wręcz humorystycznie, ale żyjącym w tamtych nieodległych przecież czasach, wcale nie było do śmiechu.
Dzisiaj żyjemy w demokratycznym państwie, gdzie wolność człowieka jest podstawowym prawem. Konstytucja, ustawy i rozporządzenia dają obywatelom wszystkie swobody jakich dopracowały się najbardziej zaawansowane w budowie demokracji społeczeństwa. Jedną z nich jest wolność zgromadzeń, która w naszym państwie, jak pokazało życie, stała się zarzewiem kontrowersji, z którymi państwo i obywatele mają problem. Państwo, bo jest zmuszone do zmiany prawa regulującego wolność zgromadzeń, obywatele, bo muszą zrewidowac swój stosunek do wolności, postrzeganej często przez wielu jako usprawiedliwienie i przyzwolenie na zachowania sprzeczne z obowiązującym prawem, podstawowymi normami społecznego współżycia i poszanowania praw innych. Rozwiązanie tego problemu nie jest łatwe, a każdy, kto się za to zabierze musi liczyć się ze zmasowanym atakiem środowisk, dla których często teoria jest ważniejsza od praktyki codziennego życia.
Żywe są jeszcze w pamięci każdego z nas wydarzenia z 11 listopada ubiegłego roku, kiedy to w wielu polskich miastach odbyły się manifestacje patriotyczne, dla uczczenia kolejnej rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości. Ten dzień zapisał się szczególnie źle w Warszawie, gdzie w jednym czasie i w jednym miejscu doszło do manifestacji i kontrmanifestacji ugrupowań, które w sprawie świętowanejrocznicy miały zupełnie rozbieżne poglądy. Poprzewracane i spalone samochody, bójki z policją, rzucanie niebezpiecznymi przedmiotami, niewybredne hasła i transparenty promujące przemoc, nietolerancję i nienawiść, to obraz warszawskich ulic w dniu polskiego narodowego święta. Atmosfera konfliktu i konfrontacji, ulicznego starcia i uzewnętrznionych antagonizmów połączona, z wykorzystywaniem narodowych symboli do propagowania swoich racji sprawiła, że większość z nas czuła wstyd i zażenowanie obserwując te wydarzenia. Konsekwencją tego była zmasowana krytyka mediów, komentatorów, wolnościowych, demokratycznych stowarzyszeń i organizacji, skierowana wobec instytucji samorządowych i policji, które wydały zgodę na zorganizowanie tych zgromadzeń oraz miały obowiązek je ochraniać. W tamtym momencie, wszyscy uznali, że wydanie zgody na organizację w tym samym miejscu i czasie kilku zezwoleń różnym grupom przyczyniło się do wywołania zamieszek. Problem jednak był w tym, że ustawa o zgromadzeniach nie dawała podstaw do odmowy wnioskodawcom, a warszawski samorząd nie miał podstaw prawnych, aby takiej zgody nie wydać. Czy w tym roku czeka nas podobny scenariusz „obchodów” niepodległościowego święta ?
Inicjatywę zmiany ustawy o zgromadzeniach podjął Prezydent RP, Bronisław Komorowski. Nowa ustawa ma tak dostosować przepisy, aby dać samorządom prawne instrumenty zapobieżenia takim zdarzeniom, jakie obserwowaliśmy ze zgrozą niespełna rok temu. Możliwość odmowy zorganizowania manifestacji, jeśli w tym samym miejscu i czasie zgłoszono już inną, jeśli organ samorządowy uzna, że grozi to zdrowiu, życiu i mieniu to główne zmiany proponowane w ustawie. Przewiduje się również nałożenie kar dla organizatorów i uczestników zgromadzeń, którzy nie zastosują się do wymogów ustawy. Dla przewodniczącego zgromadzenia pięć tysięcy złotych grzywny, a dla uczestnika nawet dziesięć tysięcy. W przypadku popełnienia wykroczeń lub przestępstw podczas zgromadzenia, uczestnikom grozi odpowiedzialnośc karna za popełnione czyny. Te zmiany mają doprowadzić do uporządkowania przepisów prawa w tym zakresie oraz spowodować większą odpowiedzialność organizatorów zgromadzeń za bezpieczeństwo, zdrowie i mienie nie tylko uczestników, ale również osób, które w zgromadzeniu udziału nie biorą, a często stawały się ofiarami wywołanych burd i zamieszek. Sejm tę ustawę już przyjął, Senat wniósł swoje poprawki, a w mediach rozpętała się burza pod hasłem utrudniania obywatelom korzystania z wolności.
O nieuchwalanie zmian w ustawie o zgromadzeniach apelują organizacje pozarządowe, Fundacja Helsińska, część posłów i senatorów, działacze opozycyjnego podziemia, dziennikarze i zawsze przeciwne Prawo i Sprawiedliwość. Wszyscy zgodnie twierdzą, że ustawa w proponowanymkształcie, ogranicza jedną z podstawowych, konstytucyjnych wolności obywatelskich, czyli prawa do zgromadzeń. Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że te same gremia poddały totalnej krytyce władze samorządowe Warszawy i policję po ubiegłorocznych zamieszkach, wytykając im brak wyobraźni oraz niekompetencję podczas wydawania zezwoleń. To swoiste rozdwojenie jaźni można tłumaczyć tylko politycznym kontekstem tego zagadnienia.
Demokracja to ustrój, w którym poczucie wolności jest rozumiane jako przynależne wszystkim, całej zbiorowości ludzkiej zorganizowanej w obywatelskie społeczeństwo. Nadużywanie tej wolności przez jednych przeciwko drugim demokracją nazywać nie sposób, a do tego sprowadza się praktyczne wykorzystanie przepisów dotychczas obowiązującej ustawy o zgromadzeniach. Wolność nie upoważnia nikogo do organizowania ulicznych zadym oraz wywoływania strachu i braku poczucia bezpieczeństwa u innych obywateli. Na organizacyjnych zmianach w ustawie o zgromadzeniach wolność Polaków z pewnością nie ucierpi, a zwolennicy chaosu i anarchii w życiu społecznym będą mieli mniej okazji do krytyki.
Eligiusz Mich
Przewodniczący Platformy Obywatelskiej RP
Powiatu Ostrowieckiego
Ostrowiec Św. 27. 07. 2012r.
Napisz komentarz
Komentarze