Pamięć ludzka to zjawisko bardzo skomplikowane. W największym skrócie, polega na możliwości zapamiętywania, przechowywania i przypominania informacji. Te umiejętności wyraźnie odróżniają nas od zwierząt, czyniąc z nas istotę rozumną. Takie cechy jak pamięć, rozum, inteligencja, zdolność do abstrakcyjnego myślenia i kojarzenia przynależą tylko gatunkowi homo sapiens. Każdy przedstawiciel tego gatunku jest wyposażony w umiejętności odróżniające go od innych organizmów żyjących na naszej planecie. Występujące różnice, jednoznacznie wskazują, że to od poszczególnego osobnika zależy, jak ten potencjał wykorzystuje i jak z niego korzysta. Dotyczy to przede wszystkim ludzkiej pamięci, która najczęściej zawodzi, chociaż nie zawsze jest to związane z postępującym wiekiem. Coraz częściej dotyka to również ludzi młodych, którzy przykładają większą wagę do pamięci zainstalowanej w ich komputerze. Dlatego przypominanie, odświeżanie, pobudzanie zdolności do odtwarzania minionych zdarzeń jest zadaniem trudnym, ale z pewnością potrzebnym. Zacieranie się w ludzkiej pamięci wielu ważnych wydarzeń, zniekształcanie przekazu, pomijanie wielu istotnych okoliczności mających wpływ na formułowanie ocen, może przynieść niebezpieczne skutki. Szczególnie w warstwie historycznej, gdzie notujemy ostatnio najwięcej prób relatywizacji i zniekształcania faktów.
Wielu ludzi mówi o sobie, że ma dobrą pamięć, tylko krótką. Ja dodałbym jeszcze jedną kategorię osób, które charakteryzują się specyficznym rodzajem pamięci. To bardzo rozpowszechniona ostatnio maniera stosowania pamięci w sposób wybiórczy. Nie ma znaczenia, czy odległość czasowa od przywoływanego i ocenianego zdarzenia jest krótka lub długa. Polega to na tym, że chcemy pamiętać i pamiętamy poszczególne wydarzenia, z którymi najczęściej łączą się miłe wspomnienia. Podświadomie wypieramy to, co złe, nieprzyjemne, a pielęgnujemy w swojej pamięci pozytywne treści z przeszłości. Być może, dla komfortu codziennego życia jednostki, taka postawa psychologicznego fotoshopu, zacierająca wszystkie niedogodności może mieć znaczenie terapeutyczne. Jednak upowszechnianie takich postaw w społeczeństwie może prowadzić do zakłamania przeszłości, umożliwia manipulację postawami ludzi przez speców od socjotechniki, zamazuje często historyczną prawdę. Dlatego powinniśmy głośno i donośnie protestować przeciwko wszelkim próbom fałszowania faktów z naszej przeszłości.
Jaskrawym przejawem stosowania pamięci w wybiórczy sposób, jest usiłowanie przedstawienia polskiemu społeczeństwu czasów Edwarda Gierka, jako okresu prosperity Polski i pomyślności jej mieszkańców. Natomiast podjęte ostatnio próby pokazania Polakom osoby pierwszego sekretarza PZPR, jako męża stanu ocierają się już o farsę i groteskę. Tak też to potraktowałem w pierwszej reakcji na doniesienia mediów, że młodzieżowcy z SLD chcą ustanowienia roku 2013, rokiem Edwarda Gierka. Przykładając do wydarzenia naturalną miarę, sądziłem, że to rodzaj popularnego teraz happeningu, mającego w trochę prześmiewczy sposób przedstawić „najweselszy barak obozu socjalistycznego”, za jaki Polska w tamtych czasach uchodziła wśród pozostałych państw socjalistycznych bloku wschodniego. To „najweselszy”, nie znaczyło wcale, że tamte czasy były piękne i przyjemne, tylko że stopień codziennych absurdów i umiejętność radzenia sobie z nimi przez Polaków, był szeroko znany w w świecie. W przeciwieństwie do innych nacji, potrafiliśmy mieć odpowiedni dystans do tamtej rzeczywistości. W kontestowaniu poczynań władzy, opowiadanych dowcipach, w kabaretach odnajdowaliśmy swoje człowieczeństwo i podmiotowość. Pozwalało to na łatwiejsze zniesienie uciążliwości, przede wszystkim natury ekonomicznej. Polityczne zmiany, wydawały się wtedy nieosiągalne, potężny ZSRR z wielotysięczną armią na polskiej ziemi skutecznie powstrzymywał takie zapędy. Prawda, którą usiłują nam teraz przeinaczać jest taka, że Edward Gierek był przywódcą zainstalowanym w Polsce przez Moskwę, że to za jego czasów wprowadzono do polskiej konstytucji zapis o przewodniej roli PZPR i sojuszu ze Związkiem Radzieckim. Gierek, bardziej nawet niż Gomułka i Jaruzelski manifestował dozgonną przyjaźń z ZSRR, dając polskiemu społeczeństwu kilka lat ułudy, inwestując kilkadziesiąt miliardów dolarów pożyczonych na Zachodzie, oczywiście za przyzwoleniem moskiewskich bonzów. Inwestowanie miliardów w niewydolną i źle zarządzaną gospodarkę, eksportowanie wyprodukowanych za pożyczone pieniądze towarów do bratniego partnera za transferowe ruble, musiało się źle skończyć. Pomimo początkowej euforii, planów rozwojowych, pozornego poluzowania opresyjności systemu i niewątpliwego dodania narodowi poczucia optymizmu, że może będzie lepiej jak „pomożemy”. Skończyło się bardzo szybko, niedokończonymi, rozgrzebanymi inwestycjami, pustymi półkami w sklepach, kartkami niemal na każdy artykuł spożywczy, łącznie z wódką i papierosami, społecznymi protestami, najpierw w 1976 roku w Radomiu i Ursusie, a potem już w całej Polsce. Zwieńczeniem tego „gierkowskiego raju” był stan wojenny, którego już sam zainteresowany nie miał okazji wprowadzić, bo moskiewscy „konsultanci” postawili na bardziej energicznego generała.
Lansowanie sentymentu do tamtych czasów, próby podkoloryzowania rzeczywistości, która w porównaniu do dzisiejszych czasów była siermiężna, szara i pesymistyczna, wmawianie ludziom, że był to okres dobry dla Polski jest zwykłą manipulacją. Autorzy takich pomysłów liczą na to, że Polacy zapomnieli, jak było naprawdę, że poprzez odniesienia do wykreowanej przez siebie przeszłości, osiągną doraźne, swoje cele polityczne. Bo przecież tylko dlatego, że za Gierka było lepiej niż za Bieruta i Gomułki, nie musi wynikać, że powinniśmy obchodzić rok Gierka. A do tego propozycja SLD chyba się sprowadza.
Ostrowiec Św. 11.1.2013 Eligiusz Mich
Przewodniczący Platformy Obywatelskiej RP
Powiatu Ostrowieckiego
Napisz komentarz
Komentarze