Zaproszenie nie zostało przyjęte. Leszek Miller, za przysłowiowe pięć dwunasta, złożył swojemu „szorstkiemu przyjacielowi” Aleksandrowi Kwaśniewskiemu propozycję podjęcia współpracy w wyborach do Parlamentu Europejskiego pod hasłem „Sojusz dla Europy”. Zaproszenie do rozmów, złożone w przeddzień planowanego przez byłego prezydenta spotkania z Januszem Palikotem, miało odwieść go od planów podjęcia współpracy z Ruchem Palikota i stworzenia wspólnej listy wyborczej. Szef SLD liczył zapewne, że uda mu się powstrzymać Kwaśniewskiego przed podjęciem decyzji, która dla kierowanej przez niego partii mogła być poważnym zagrożeniem. Ruch, który w ostatniej chwili wykonał Miller okazał się jednak spóźniony. To Ruch Palikota wykonał mistrzowskie posunięcie, które zaszachowało Millera i pozyskało najważniejszą figurę lewej strony sceny politycznej ostatnich lat. Następnego dnia, w świetle jupiterów powstała Europa Plus, której ojcem duchowym stał się Aleksander Kwaśniewski. Wspólnie z Palikotem, Siwcem i Kaliszem, pod tą nazwą chcą tworzyć nową lewicę, pozostawiając Leszka Millera i SLD na manowcach krajowej polityki.
Palikot, a nie Miller, Biedroń, a nie Napieralski, Grodzka, a nie Piekarska, to nowi koledzy i faworyci Kwaśniewskiego, mający świadczyć o nowej jakości lewicy w Polsce. Na listach wyborczych mają znaleźć się również Siwiec, Oleksy, Kwiatkowski, Cimoszewicz i Olechowski, czyli starzy i nowi znajomi byłego prezydenta, którzy wykorzystując trampolinę zaproponowaną wspólnie przez Kwaśniewskiego i Palikota, upatrują swojej szansy w wyborach do Europarlamentu. Ostatniego słowa w tej kwestii nie powiedział jeszcze sam Kwaśniewski, odkładając na później decyzję o swoim starcie w tych wyborach. W przypadku niepowodzenia projektu, będzie mógł zgrabnie się z niego wycofać, a przecież do wyborów jeszcze prawie rok i wiele może się zdarzyć. Tym bardziej, że partner, którego obrał sobie były prezydent, sądząc po dotychczasowym dorobku, nie wydaje się być zbyt stabilny, a przede wszystkim przewidywalny. Janusz Palikot uwiódł Aleksandra Kwaśniewskiego, ale jak długo pozostanie mu wierny nie wie pewnie nawet on sam. Ale to tylko jedno z wielu zagrożeń, z jakimi nowa formacja polityczna musi się liczyć w najbliższym czasie.
Takiego rozwoju wydarzeń nie wymyśliłby nawet najbardziej kreatywny scenarzysta. Według wszelkich prawideł sztuki politycznej, dzielenie lewicy na części to projekt szalony, karkołomny, nieodpowiedzialny, z punktu widzenia przyszłości lewicy wręcz szkodliwy, odbierający jej szanse w wyborach. Co zatem skłoniło, wytrawnego, co by nie mówić polityka, byłego prezydenta, do zaangażowania się w przedsięwzięcie, którego przyszłość jest tak niepewna ? Aleksander Kwaśniewski ma wiele do stracenia. Jest postrzegany w Polsce dobrze, w czasie swojej dwukadencyjnej prezydentury Polska wstapiła do NATO i Unii Europejskiej. To także za jego rządów uchwalono obowiązującą do dzisiaj Konstytucję, która powstała przy aktywnym udziale i zaangażowaniu byłego prezydenta. Aktywność po zakończeniu prezydentury również nie przynosi mu ujmy. Wykłady, konferencje, spotkania cieszą się w Polsce oraz na świecie dużym zainteresowaniem i uznaniem. Wiele osób w naszym kraju tęskniło za jego powrotem do aktywności politycznej, upatrując w jego autorytecie i dorobku życiowym szansy na odbudowę wyraźnie podupadłej pod jego nieobecność polskiej lewicy. Sądząc po reakcjach na wydarzenia z ostatnich dni, nie tak wyobrażali sobie powrót swojego idola na polską scenę polityczną.
Zdrada ideałów lewicy, PiS bis, czyli Palikot i Siwiec, PSiK, czyli Palikot, Siwiec i Kwaśniewski, to najdelikatniejsze epitety i prześmiewcze niejednokrotnie komentarze na temat powrotu byłego prezydenta do polityki. Suchej nitki na nowej formacji nie pozostawiają również organizacje kobiece, na przychylność których liczył Kwaśniewski. Ostatnie wybryki Palikota i odwrócenie się środowisk, głównie feministycznych, które stanowiły do tej pory twarde zaplecze Ruchu nie zniechęciły Kwaśniewskiego. Zadanie „ugłaskania” kobiet dostał Ryszard Kalisz, ale sądząc po wypowiedziach przedstawicielek organizacji kobiecych, jego delikatna misja jest skazana na niepowodzenie. Czyżby pomyślność Europy Plus miała zależeć w dużej mierze od polskich feministek ? Najbardziej postępowy ruch na polskiej scenie politycznej, nowa, nowoczesna lewica, nie może sobie pozwolić na utratę tak znaczącego elektoratu. Oj narozrabiał ten Palikot, oj narozrabiał.
Pojawienie się w polityce Janusza Palikota i sukces wyborczy stworzonej przez niego formacji politycznej w ostatnich wyborach do Sejmu, oznaczały dla polskiej lewicy same kłopoty. Okazało się bowiem, że niemożliwe stało się porozumienie z SLD Leszka Millera. Na lewej stronie polskiej sceny politycznej zaczęły rywalizować o głosy podobnej grupy wyborców dwie lewicowe partie. Teraz zapragnęły jeszcze przyciągnąć do siebie ojca duchowego polskiej lewicy. Pierwszą rundę tej rywalizacji wygrał Palikot, a Miller i SLD zostali osieroceni. Nie znaczy to jednak, że ten podział na lewicy jest trwały. Pragmatyzm wyborczy może okazać się silniejszy niż osobiste urazy i uprzedzenia Millera do Palikota. Jeśli tę przeszkodę uda się ominąć, zjednoczenie lewicy pod skrzydłami Aleksandra Kwaśniewskiego może być całkiem realne. Trudno sobie jednak wyobrazić przystąpienie do tego projektu Leszka Millera, upokorzonego warunkami stawianymi przez Kwaśniewskiego i Palikota. Na to, by się pogodzić, panowie mają jeszcze sporo czasu, wszak wybory do Parlamentu Europejskiego dopiero w maju przyszłego roku.
Eligiusz Mich
Przewodniczący Platformy Obywatelskiej RP
Powiatu Ostrowieckiego
Ostrowiec Św. 1.3.2013r.
Napisz komentarz
Komentarze