To popularne powiedzenie pasuje jak ulał do tego, co słyszeliśmy wszyscy w zakończonej przed tygodniem kampanii wyborczej. Samorządowa batalia rozgrywana na naszych oczach przyniosła istny wysyp obietnic, zapewnień, przyrzeczeń i zobowiązań potwierdzanych niekiedy nawet notarialnie. Każdy kandydat, nawet w małym okręgu jednomandatowym miał gotowy cały zestaw obiecanek, zwanych górnolotnie programem, z którym próbował z lepszym lub gorszym skutkiem dotrzeć do wyborców. Każdy chciał coś zmieniać, naprawiać, budować, polepszać uznając, że to najlepszy sposób na poparcie jego kandydatury. Papier ulotkowy wszystko przyjmował, a wyborcy rozczytywali się w niezliczonych propozycjach naprawy naszego nędznego, codziennego życia. W kampanii wyborczej przyszłość wygląda naprawdę wspaniale. W przeciwieństwie do teraźniejszości, która jest szara, nieprzyjazna, biedna, skorumpowana, arogancka i Bóg jeden raczy wiedzieć jak bardzo zła jeszcze.
Zestawienie złej teraźniejszości z lepszą, kolorową przyszłością zawsze będzie działać na korzyść tej drugiej. Oparcie kampanii wyborczej na tak prostym zestawieniu jest abecadłem socjotechniki. Nikt nie wygrywa przecież wyborów posługując się hasłem „dobrze to już było”, czy „obiecuję wam krew, pot i łzy”. Takie słowa padają z ust naszych wybrańców, ale już po wyborach, kiedy zdobyli wystarczającą ilość głosów do objęcia władzy. Prawdziwa rzeczywistość zaczyna skrzeczeć, kiedy na ulicach leżą jeszcze nie posprzątane ulotki i plakaty. Kończy się wtedy czas malowania kolorowej przyszłości, a zaczyna się życie, które w naszych realiach wcale takie różowe nie jest.
Paradoksalnie, jeden z kandydatów w wyborach w Ostrowcu Św. epatował wyborców czarnym kolorem swoich materiałów wyborczych. Nie wiadomo, czy była to świadoma zapowiedź nadchodzących czarnych dni dla naszego miasta, czy też odważny zabieg marketingowy lub po prostu zwykła chęć odróżnienia się od innych kandydatów. Jedno jest jednak pewne, czarna kampania przyniosła kandydatowi sukces, społeczeństwo uwierzyło, że czarne nie jest smutne i że bardzo szybko zmieni się w różowe barwy, wróżące świetlaną przyszłość dla naszego skołatanego miasta. Mieszkańców utwierdził w tym przekonaniu sam kandydat zapowiadając i obiecując lepsze lata dla Ostrowca. Inwestorzy czekający na możliwość utworzenia w naszym mieście setek nowych miejsc pracy, zmiana stylu zarządzania miastem, remonty ulic nawet wojewódzkich, budowa nowych dróg nawet krajowych, wykorzystanie środków finansowych z nowej perspektywy budżetowej Unii Europejskiej na lata 2014-2020 to tylko część wyborczych obietnic, które mają być realizowane w nadchodzącej kadencji. Pozostałe są dosyć mgliste, może na czarnym tle mniej dostrzegalne, ale wiemy, że są i będzie nam się lepiej żyło już niedługo. Ponad dziesięć tysięcy wyborców popierających zwycięskiego kandydata będzie się z pewnością z wielką uwagą i nadzieją przyglądać rozkwitowi Ostrowca Św. Nie wątpię, że pozostali mieszkańcy również. Każdy przecież pragnie zamienić teraźniejszość, jaka by ona nie była na obiecaną lepszą przyszłość.
W obietnicach wyborczych nie byłoby nic dziwnego, gdyby były realne i możliwe do spełnienia. Mierzenie sił i możliwości na zamiary opisane jest w starym polskim przysłowiu. Każdy, kto chce być rzetelny wobec swoich wyborców powinien się tym kierować. Wielu kandydatów na różne funkcje państwowe i samorządowe ma sobie to za nic i mami wyborców wspaniałą przyszłością. Mieliśmy już „czarną teczkę”, „drugą Japonię”, trzy miliony mieszkań”, „drugą Irlandię”, „ miliardy dla młodych” i wiele innych niespełnionych obietnic oraz kryjących się za nimi społecznych oczekiwań. Większość z nich nigdy się nie spełniła, a przecież w chwili ich składania wydawały się być przynajmniej dla trzeźwo myślących po prostu nierealne. Politycy jednak doskonale wiedzą, że emocje społeczne to doskonała klawiatura do odgrywania koncertu życzeń, których spełnieniem nie muszą się tak bardzo martwić. Ludzie to „kupią”, bo po prostu zwyczajnie chcą mieć lepiej. No bo kto by nie chciał? Ten kandydat do objęcia władzy, który w kampanii będzie merytoryczny, stojący na gruncie realiów, pragmatyczny, pokazujący zagrożenia, powściągliwy w składaniu obietnic nie ma szans w wyborczym wyścigu. A jeśli jeszcze sprawował kiedyś ten urząd, jego szanse na powtórną elekcję są jeszcze mniejsze (z tej opinii należy wyłączyć wójtów, których wybieranie na kolejne kadencje rządzi się zupełnie innymi prawami). W wyborach odbywa się swoista licytacja na obietnice, kto da więcej, kto bardziej świetlaną przyszłość przedstawi ten ma większe szanse na zdobycie władzy. Metody są różne; od tych ukierunkowanych bezpośrednio na ulżenie kieszeniom wyborców do bardziej wyrafinowanych sposobów. Wniosek nasuwa się jeden. Ten, kto w kampanii wyborczej nie obiecuje, po prostu przegrywa.
Niestety nie tylko obietnice są w kampanii wyborczej tym elementem, który pomaga w wygraniu dzisiaj wyborów. Powszechna negacja wszystkiego co nas otacza, deprecjonowanie osiągnięć poprzedniej władzy, niedostrzeganie pozytywnych zmian, bezpodstawne oskarżenia i pomówienia, oszczercze i nie mające nic wspólnego z prawdą ulotki kolportowane w mieście w celu skompromitowania kontrkandydatów w wyborach stały się nieodłączną częścią kampanii wyborczych w naszym mieście. Nie przynosi to splendoru kandydatom, a w szczególnosci tym, którzy uciekają się do takich metod. Chcę wierzyć, że są nieskuteczne, a stosowana przez nich wątpliwej jakości broń obróci się ostatecznie przeciwko nim. Podobnie zresztą, jak składane na wyrost, nierealne wyborcze obietnice mącące ludziom w głowach i dające chwilową ułudę życia w krainie szczęśliwości.
Eligiusz Mich
Przewodniczący Platformy Obywatelskiej RP
Powiatu Ostrowieckiego
Ostrowiec Św. 6.12.2014r.
Napisz komentarz
Komentarze