Rządząca większość zabrała się dziarsko do pracy, forsując niespotykane w historii polskiego parlamentaryzmu tempo procedowania nad nowymi ustawami swojego autorstwa. Nocne posiedzenia Sejmu i Senatu, protesty opozycji, manifestacje uliczne organizowane przez obie strony politycznego sporu mogliśmy wszyscy obserwować niemal „na żywo”. PiS, Platforma Obywatelska, Nowoczesna to główni aktorzy tych wydarzeń. Gdzieś w tym wszystkim zniknął najbardziej chyba zdeklarowany rewolucjonista polityczny Paweł Kukiz, który - wprowadzając do parlamentu pokaźną liczbę swoich przedstawicieli - nie potrafił jak dotąd w wyrazisty sposób uruchomić ich potencjału i być widoczną stroną prowadzonych sporów o kształt polskiej państwowości. Wydaje się, że ruch Pawła Kukiza, przynajmniej na razie, oddał pole w parlamencie innym graczom, co nie znaczy jednak, że sam lider przyjmuje ten oczywisty fakt ze spokojem. Charyzma Pawła Kukiza i jego - że tak eufemistycznie nazwę - niekonwencjonalny styl uprawiania polityki musiały ucierpieć z tego powodu tak bardzo, że wystąpił oficjalnie z projektem, który nikt inny, poza nim samym, z pewnością by nie wymyślił.
Otóż Paweł Kukiz, wszem wobec ogłosił, że chce rozpisania referendum w sprawie wyjścia Polski z Unii Europejskiej. Tak, wyjścia, nie jakiejś formy zakwestionowania zapisów Traktatu Lizbońskiego czy protestu przeciwko jednej z kontrowersyjnych unijnych dyrektyw. Kukizowi, jak widać, członkostwo Polski w Unii Europejskiej przestało się podobać i zamierza w tej sprawie zrobić szybko porządek. Używając do tego swojej sztandarowej broni znanej z czasów prowadzonej przez niego kampanii wyborczej, czyli referendum jako lekarstwa na rozwiązanie wszystkich problemów współczesnej Polski. To naiwne myślenie Paweł Kukiz usiłuje, jak się okazuje, wprowadzać w życie. Zupełnie inny wydźwięk i ciężar miały jednak jego pomysły i propozycje, gdy składał je z poziomu estrady, a inaczej to brzmi, kiedy Paweł Kukiz jest posłem na Sejm, liderem formacji politycznej tak licznie reprezentowanej w polskim parlamencie. Siła rażenia takiego pomysłu, próba nadania mu instytucjonalnej formy przestaje być wyborczą grą. Informacja o takiej inicjatywie idzie w świat, staje się przedmiotem politycznych ocen tego, co dzisiaj dzieje się w Polsce, podnosi temperaturę sporu, który już i tak w części przeniósł się na forum unijnych instytucji. Paweł Kukiz zdaje się dolewać oliwy do ognia, który na linii Polska – Unia Europejska został już rozniecony.
Jestem bardzo ciekawy, jak Kukiz widzi przyszłość Polski po ewentualnym powodzeniu jego pomysłu. Czy w objęciach Rosji, czy może innych możnych tego świata? Może warto byłoby przedstawić Polakom wizję Polski po Polexicie; bez swobody podróżowania, bez unijnego wsparcia finansowego, bez gwarancji swobód demokratycznych, bez dopłat dla rolników, na marginesie Europy, samotnie walczącej o gwarancje bezpieczeństwa wobec stale rosnących zagrożeń. No, śmiało Panie Pośle Kukiz, pewnie nie tylko ja chciałbym usłyszeć, jak Pan to sobie wyobraża.
Eligiusz Mich
Przewodniczący Platformy Obywatelskiej RP
Powiatu ostrowieckiego
Ostrowiec Św., 13.02.2016 r.
Napisz komentarz
Komentarze