Sprawdzają się czarne scenariusze wielu ekonomistów, że rok 2013 będzie dla Polski najtrudniejszy na przestrzeni ostatnich lat. Kryzys gospodarczy, który dotknął Europę zapukał do naszych drzwi już bardzo wyraźnie. Poprzednie lata przeżyliśmy w miarę spokojnie, obserwując kłopoty innych europejskich krajów. Napędzana przede wszystkim wewnętrznym popytem i wysoką konsumpcją polska gospodarka miała się całkiem nieźle, na tle przeżywajacych poważne perturbacje Grecji, Portugalii, Hiszpanii i Włoch. Niestety, ekonomiczne kłopoty większości europejskich krajów, musiały niekorzystnie wpłynąć również na polską gospodarkę. Na dłuższą metę nie udało się utrzymać w miarę wysokiego, osiągniętego w kryzysowych warunkach, wzrostu gospodarczego Polski. Spadek konsumpcji, zapaść na rynku budowlanym, zahamowanie inwestycji i w konsekwencji poważne kłopoty na rynku pracy, to zjawiska, jakie w tym roku dotkną nasz kraj. Mamy dopiero poczatek roku, ale symptomy pogarszającej się sytuacji gospodarczej są już bardzo wyraźne. Wzrost PKB zwalnia, średnia płaca praktycznie nie rośnie, sprzedaż detaliczna spada pomimo mniejszej inflacji, produkcja i inwestycje są znacznie niższe od wyników notowanych w porównywalnym okresie ubiegłego roku.
Najbardziej niepokojącym i niebezpiecznym zjawiskiem jest sytuacja na rynku pracy. Zatrudnienie spadło w styczniu do najniższego poziomu w ostatnich latach. Wskaźnik bezrobocia przekroczył nieznacznie 14% i wcale nie musi to być koniec tej wzrastającej tendencji. Zima to czas, kiedy zawsze gospodarka zwalnia, budownictwo, które generuje wiele tysięcy miejsc pracy pozbywa się pracowników o tej porze roku, rolnictwo również, turystyka i transport także przeżywają naturalny spadek zapotrzebowania na nowe miejsca pracy. Jeśli doliczyć do tego kłopoty przemysłu związane ze spadkiem popytu na produkowane towary, nie tylko w Polsce, ale również u zagranicznych odbiorców, wzrost bezrobocia wydaje się być nieunikniony. Konsekwencją tych zdarzeń jest utrata miejsc pracy przez wielu Polaków, przed którymi trudne miesiące oczekiwania na poprawę gospodarczej koniunktury. Ta trudna sytuacja dotyka również nasze województwo i powiat ostrowiecki. Uprzemysłowione północne powiaty województwa świętokrzyskiego, szczególnie odczuwają kłopoty polskiej gospodarki. Wzrost zarejestrowanych bezrobotnych w powiatach skarżyskim, starachowickim, koneckim, opatowskim i ostrowieckim budzi duży niepokój. Łagodzą go uruchomione wcześniej niż do tej pory środki finansowe z budżetu państwa na różne formy przeciwdziałania i pomocy ludziom tracącym pracę. W powiecie ostrowieckim zostały one uruchomione bardzo szybko i przeznaczono je na programy staży, prac interwencyjnych oraz dofinansowanie do nowotworzonych stanowisk i miejsc pracy. Kilkaset osób skorzystało z ofert Powiatowego Urzędu Pracy, a kolejne będą mogły skorzystać z tej formy łagodzenia skutków bezrobocia już w kwietniu. Wskaźnik bezrobocia jest w powiecie ostrowieckim nieznacznie niższy od notowanego w powiatach skarżyskim, opatowskim i koneckim, to jednak dalej utrzymuje się na wysokim poziomie. Bez wyraźnego impulsu, pobudzającego całą, nie tylko polską gospodarkę, znaczącej poprawy na naszym rynku pracy nie można się niestety spodziewać.
Wydaje się logicznym i naturalnym pogląd, że w sytuacji, gdy ludzie chcą pracować, a pracodawcy nie mają gdzie ich zatrudnić, powinno wkroczyć państwo. Niektórzy nawet uważają, że to państwo powinno zapewnić wszystkim chętnym pracę i wręcz ich zatrudnić, skoro nie mogą tego zrobić pracodawcy. Takie myślenie jest o tyle uprawnione, że to na państwie spoczywa obowiązek stworzenia dla swoich obywateli takich warunków, aby mogli znaleźć zatrudnienie i otrzymać za pracę godziwe wynagrodzenie. Tego społeczeństwo ma prawo oczekiwać od swojego państwa. Jednak rzeczywistość jest znacznie trudniejsza od teoretycznego modelu. Nie ma na świecie krajów, w których takie komfortowe warunki udałoby się stworzyć. Nie ma jedynego, skutecznego lekarstwa na zjawisko bezrobocia. W kapitalistycznej gospodarce, uważa się, że jest ono nawet potrzebne, bo dyscyplinuje, aktywizuje i zmusza pracowników do poszanowania swojego miejsca pracy oraz wływa na jej wydajność. To oczywiście prawda, ale to od państwa oczekujemy przede wszystkim tworzenia takich warunków, takiego prawa, takiej polityki fnansowej, która będzie wsparciem dla podmiotów tworzących nowe miejsca pracy, która zapewni społeczeństwu pewność i bezpieczeństwo. Te czynniki są niejednokrotnie ważniejsze od wysokości zarobków i poziomu życia. Państwo nie może pozostawiać ludzi samych, bez wsparcia w trudnych czasach. Przed nami chudy i niepewny rok. Tym bardziej należy oczekiwać, że takie wsparcie od swojego państwa polskie społeczeństwo dostanie.
Mieliśmy już w naszym kraju wskaźnik bezrobocia wynoszący prawie 21%. Oceniany dzisiaj za katastrofalny, osiągnięty w styczniu tego roku, nieznacznie przekraczajacy 14% był notowany na wiosnę 2007 roku i wtedy był uznawany za sukces. Przypomnieć jednak należy, że rok 2007 to szczyt gospodarczej koniunktury na świecie, z której pełną garścią korzystała również Polska. Tamten czas nie został właściwie wykorzystany, nie przeprowadzono w naszym kraju niezbędnych reform, które mogłyby pozytywnie dzisiaj oddziaływać na sytuację Polski, również w sferze zatrudnienia. Było, minęło, trzeba zmagać się dzisiaj z problemami, które istnieją. Jednak krytycy dzisiejszej trudnej, co by nie mówić sytuacji nie zawsze pamiętają jak to dawniej za ich rządów bywało, przedstawiając obecną sytuację jako najgorszą z możliwych. Najgorsze, moim zdaniem już było. Przed nami wiosna, a to zawsze zwiastuje ożywienie na rynku pracy i poprawę nastrojów. Oby jak najwięcej Polaków mogło z tego skorzystać.
Eligiusz Mich
Przewodniczący Platformy Obywatelskiej RP
Powiatu Ostrowieckiego
Ostrowiec Św. 23.2.2013
Napisz komentarz
Komentarze