Licytacja już się rozpoczęła. Przed tygodniem pisałem o czekającym nas maratonie wyborczym w najbliższych dwóch latach. Niestety, łączy się to nierozerwalnie z tym, że w tym okresie będziemy narażeni na niekończący się festiwal obietnic, propozycji i pomysłów, którymi politycy i kandydaci na wybieralne funkcje będą nas wręcz bombardować. Nieważne, że zdecydowana większość z nich będzie kuriozalna, karkołomna, obliczona na doraźny poklask i niewiedzę wyborców. W kalkulacji politycznej ma liczyć się skuteczność, zdobyta chociażby nierealnymi i często wziętymi z sufitu propozycjami dla różnych grup wyborców, o głosy których warto zabiegać. Obowiązująca w okresie wyborów zasada obiecywania i rozdawania publicznych pieniędzy jak widać nadal ma się dobrze. Celują w niej zwłaszcza politycy opozycji, którzy wychodzą z założenia, że nie muszą martwić się o stan państwa, bo przecież nie rządzą i za niego nie odpowiadają. Mogą obiecać nam wszystko nie ponosząc za to żadnej odpowiedzialności. Dobre rozpoznanie oczekiwań wyborców to połowa sukcesu. Doprawienie tego populistycznym sosem, połączone z totalną krytyką aktualnie rządzących ma być skuteczną receptą na sukces w wyborach i przejęcie władzy.
Dotychczas najbardziej widocznymi przejawami takiej strategii wyborczej były pomysły i propozycje Prawa i Sprawiedliwości. Oparte na zasadzie zabrać bogatym, rozdać biednym i wydatkowaniu wirtualnych pieniędzy na przedsięwzięcia, których budżet żadnego państwa nie byłby w stanie udźwignąć. „Reformy” proponowane przez prezesa Jarosława Kaczyńskiego kosztowałyby kilkadziesiąt miliardów złotych, których w budżecie państwa nie ma i w najbliższym, przewidywalnym czasie nie będzie. Program wyborczy PiS przewiduje rozdawnictwo publicznych pieniędzy, sanację podjętych przez poprzednie rządy reform, powrót do rozwiązań, które nie sprawdziły się w naszym kraju. Nadrzędność ideologii i wyborczych chwytów jest tu najbardziej widoczna. Socjotechnika zdominowała postępowanie największej opozycyjnej partii do tego stopnia, że wywiązanie się PiS z wyborczych obietnic nigdy nie będzie możliwe. Najbardziej przykry jest w tym wszystkim fakt, że stratedzy i przywódcy tej partii doskonale o tym wiedzą. Nierealnych i pozbawionych szans na realizację pomysłów PiS nie da się wprowadzić w życie, a pomimo to społeczeństwo świadomie jest wprowadzane w błąd. Nieodpowiedzialność takich zachowań będzie miało swoje negatywne skutki w przyszłości. Nie tylko dla PiS, ale dla społeczeństwa i państwa również.
Nieoczekiwanie, w przedwyborczy festiwal obietnic i nowatorskich pomysłów wpisał się przywódca polskiej lewicy Leszek Miller z SLD. Po nieudanym romansie z Samoobroną, gdzie nie znalazł możliwości rozwinięcia skrzydeł, po powrocie na łono macierzystej formacji politycznej wystąpił z propozycją, która jest klasycznym przykładem inżynierii społecznej. Bo jak inaczej można nazwać propozycję powrotu do poprzedniego modelu funkcjonowania państwa w oparciu o 49 województw? Przywódca SLD ogłaszając publicznie taki pomysł świadomie odwołuje się do resentymentów mieszkańców miast pozbawionych statusu województwa przez reformę administracyjną z 1999 roku. W swoich politycznych rachubach liczy na głosy mieszkańców byłych miast wojewódzkich, które w opinii niektórych straciły na tej reformie. Chce ich dowartościować, pozyskać sympatię, która przełoży się na głosy w wyborach. Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że SLD z Leszkiem Millerem w czasie kiedy sprawowało władzę w Polsce przygotowało i popierało reformę administracyjną likwidującą 49 województw. Profesor Michał Kulesza, autor tej reformy pracował w rzadzie Millera nad jej założeniami. Pozostajac w rządzie Jerzego Buzka dokończył dzieła zapoczątkowanego za rządów SLD. Dlaczego zatem Miller zmienił poglądy ? Odpowiedź wydaje się prosta i oczywista. Leszek Miller nie zmienił poglądów. Jest pragmatykiem i wydaje się twardo stąpać po realiach naszego życia politycznego i gospodarczego. Doskonale wie, że ten pomysł nie ma szans na realizację, ale kalkulacja wyborcza podpowiada mu, że na tej propozycji można dużo zyskać i zdobyć głosy wyborców.
Propozycja szefa SLD ma jeszcze jeden wymiar, który w zgiełku komentarzy i być może w zamyśle samego projektodawcy nie przebija się mocno do świadomości opinii publicznej. Wprowadzenie nowego podziału administracyjnego kraju w oparciu o 49 województw łączy się z koniecznością likwidacji powiatów. Ponad trzysta samorządów powiatowych istniejących w Polsce miałoby przestać istnieć po wprowadzeniu reformy SLD. Czy Leszek Miller w swoich kalkulacjach nie przeszarżował ? Stosując jego tok rozumowania, to co zyska w miastach aspirujących do miana województwa, może stracić w ponad trzystu miastach powiatowych. Mieszkańcom tych miast z pewnością nie będzie łatwo pogodzić się z utratą prestiżu, rangi administracyjnego ośrodka i zmniejszeniem ilości miejsc pracy w powiatowym samorządzie. Nie sądzę także, aby z tej propozycji byli zadowoleni radni powiatowi SLD. Kij ma dwa końce, a nieumiejętna zabawa socjotechnicznymi instrumentami może czasem ostro pokaleczyć. Ale to już problem Leszka Millera i jego politycznej formacji.
Im bliżej wyborów, tym więcej będziemy mieli ofert, pomysłów, propozycji, na pierwszy rzut oka ładnie zapakowanych, okraszonych piękną nowomową, atrakcyjnych, oryginalnych i nośnych społecznie. Adresowanych do różnych grup społecznych, odwołujących się do emocji człowieka, mających na celu uśpienie rozumu i spowodowanie nieracjonalych, opartych na chwilowym odruchu zachowań przy urnie wyborczej. Musimy pamiętać, że w kampanii wyborczej zetkniemy się z formacjami politycznymi i ludźmi, dla których cel, do którego dążą jest ważniejszy niż prawda. Oby jak najmniej było takich, którzy manipulacją, socjotechnicznymi sztuczkami, fałszem i obłudą mamili nas krainą wiecznej szczęśliwości, czekającą na wszystkich kiedy to oni przejmą władzę. Czasem lepsza jest bowiem nawet najtrudniejsza do zaakceptowania prawda, od mirażu powszechnego dostatku i dobrobytu opartego na nierealnych i nieistniejących przesłankach.
Eligiusz Mich
Przewodniczący Platformy Obywatelskiej RP
Powiatu Ostrowieckiego
Ostrowiec Św. 18.1.2014
Napisz komentarz
Komentarze