Przez kraj przetacza się fala dyskusji na temat pozornie nie mający nic wspólnego z polityką. W Polsce jednak każda sprawa dotycząca życia publicznego wcześniej lub później staje się przedmiotem do politycznego wykorzystania. Tak pewnie stanie się również teraz, tym bardziej, że jak zwykle pierwsi usiłują ją komentować politycy licząc na rozgłos nie mniejszy niź sam główny bohater tej ponurej historii. Rzecz dotyczy bowiem znanej chyba wszystkim Polakom sprawy Trynkiewicza, szczególnie okrutnego i niebezpiecznego zabójcy czterech chłopców, który po odbyciu kary 25 lat pozbawienia wolności ma opuścić mury więzienia i wrócić do społeczeństwa. Emocje jakie ten powrót wywołuje udzielają się wszystkim. Jak bumerang wraca dyżurny temat przywrócenia orzekania kary śmierci przez polski wymiar sprawiedliwości i izolowania od społeczeństwa szczególnie niebezpiecznych przestępców. Na kanwie tego pojedynczego przypadku kapitał polityczny próbują zbić ludzie, którzy w głoszonym przez siebie populizmie nie znają granic. Pewnie z niewiedzy lub tym gorzej dla nich jeśli świadomie chcą przeprowadzenia takich zmian w prawie, które mogą stanowić niezwykle groźny precedens. W swojej naiwności i głupocie, schlebiając najniższym instynktom nie zdają sobie sprawy, że proponowane przez nich rozwiązania prawne mogą wywrócić do góry nogami podstawowe zasady obowiązujące w państwie prawa i w konsekwencji obrócić się w przyszłości także przeciwko nim samym.
Przypadek Trynkiewicza dotyka niezmiernie ważnej kwestii jaką jest stabilność, pewność i przewidywalność zasad prawnych obowiązujących w państwie. Kardynalna zasada prawna przyjęta przez większość cywilizowanych krajów, że prawo nie działa wstecz ma tutaj szczególny wymiar. Prawnicy stojący na gruncie litery prawa nie dopuszczają możliwości tworzenia przepisów, które doraźnie zmieniają obowiązujący system w zależności od konkretnego przypadku. Tym bardziej, że zmiana przepisów miałaby dotyczyć pozbawienia z mocy prawa wolności osób, które orzeczoną karę za popełnione przestępstwo odbyły w całości. Problem dotyczy izolowania przestępcy, który odbył całą orzeczoną przez sąd karę, na podstawie domniemania, że po wyjściu na wolność będzie nadal groźny i skłonny do popełnienia kolejnego przestępstwa. Domniemanie nie jest w polskim systemie prawnym karalne. Nie można również skazać powtórnie człowieka za to samo przestępstwo. Tworzenie ad hoc przepisów, które by to umożliwiały nie jest zatem dopuszczalne w państwie prawa, przeczy podstawowym zasadom obowiązującym w prawie od czasów rzymskich. Opierając się na tych zasadach ustawodawca nie może ustanawiać prawa, które wiązałoby skutki prawne ze zdarzeniami prawnymi mającymi miejsce w przeszłości. Tworzenie zaś przepisów prawnych wprowadzających możliwość izolowania przestępców po odbyciu przez nich kary stwarza zagrożenie, że mogą być zastosowane w przyszłości w przypadkach niekoniecznie związanych ze szczególnie odrażajacą, kryminalną przeszłością skazanych. Nietrudno bowiem wyobrazić sobie, że taki przepis może być wykorzystany do eliminacji i wykluczenia z życia publicznego osób niewygodnych dla władzy oraz stanowić skuteczny oręż w walce nie tylko o polityczne wpływy. Za kilka lat, na podstawie tych samych stworzonych na potrzeby doraźne przepisów ktoś może pozbawić nas wolności stwierdzając, że stanowimy zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa lub porządku publicznego. Perspektywą wprowadzenia takich rozwiązań jest stworzenie precedensu, który rozchwieje obowiązujący w Polsce system prawny i może stanowić pole do nadużyć w przyszłości.
Podstawowym fundamentem istnienia państwa jest bezwzględne przestrzeganie i respektowanie prawa. Jeśli Trynkiewicz odbył całą zasądzoną karę 25 lat pozbawienia wolności to z mocy prawa powinien wyjść na wolność. Rozumiem doskonale jak niepopularny to pogląd. Nikt nie chciałby mieszkać w sąsiedztwie tego człowieka, każdy bałby się o swoje dzieci i odczuwał zagrożenie jego przebywaniem na wolności. Nie znaczy to jednak, że państwo polskie, jego konstytucyjne organy, sędziowie i politycy, którzy 25 lat temu popełnili ewidentny błąd zamieniając groźnym przestępcom orzeczone kary śmierci na kary 25 lat więzienia, dzisiaj nie są zdolni zapewnić swoim obywatelom poczucia elementarnego bezpieczeństwa. Trzeba bezwzględnie zapobiec nieszczęściu jakim może być popełnienie kolejnej zbrodni przez Trynkiewicza i mieć nadzieję, że policja oraz odpowiednio wyposażone służby nas chronią. Niezależnie ile to będzie kosztować to lepsze rozwiązanie niż łamanie prawa dla doraźnych celów uzasadnionych dobrem ogółu. Należy również wyciągnąć wnioski na przyszłość, aby tego rodzaju sytuacje nie miały już miejsca. Nieprzewidywalność decydentów w 1989 roku uchwalających amnestię odbija się dzisiaj czkawką wszystkim. Nieprzygotowany i nieprzemyślany projekt, w imię wyższych, humanitarnych celów został przyjęty 25 lat temu bez wyobraźni i respektu dla praw obywateli, którym państwo powinno zapewnić bezpieczeństwo. Dzisiaj próbuje się majstrować przy prawie w sytuacji stanu wyższej konieczności i odstępstwa od kardynalnych zasad państwa prawa populistycznie się uzasadnia. Prawda zaś jest taka, że przez całe 25 lat żaden z czternastu rządów sprawujących w tym czasie władzę w Polsce nie zajął się tą sprawą. Uchwalona w szybkim tempie przez Sejm i podpisana przez Prezydenta ustawa „o postępowaniu wobec osób z zaburzeniami psychicznymi stwarzających zagrożenie życia, zdrowia lub wolnosci seksualnej innych osób” jest odpowiedzią na zapotrzebowanie społeczne. Naprawia to co wcześniej zostało zepsute, próbuje zadośćuczynić społecznym oczekiwaniom oraz zaspokaja, przynajmniej w części właściwe szerokiemu ogółowi poczucie sprawiedliwości. Dobrze, że powstała, bo państwo nie może obok takich spraw obojętnie przechodzić. Ważnym elementem jej wprowadzenia i zastosowania jest jednak to, aby zawarte w niej normy nie były sprzeczne z naturalnym prawem do wolności każdego człowieka, aby przy sprawie Trynkiewicza i jemu podobnych nie stworzono prawnej możliwości ograniczania praw innych, niewinnych ludzi.
System prawny musi być przejrzysty i budzić zaufanie. Każdy obywatel powinien mieć pewność, że w konkretnej sytuacji postępuje zgodnie lub niezgodnie z obowiązującym prawem. Naruszenie tych zasad powoduje utratę zaufania obywatela do państwa, stwarza pole do relatywizowania i dowolnej oceny stanu faktycznego. To niebezpieczne zjawisko, którego powinniśmy za wszelką cenę uniknąć. Nie wolno dopuścić do sytuacji, kiedy subiektywna ocena, dowolna interpretacja, emocje i złe intencje będą decydować o naszym prawie do wolności. Oczywiście złe prawo należy udoskonalać i poprawiać, ale nie łamać i stwarzać niebezpieczne precedensy na przyszłość.
Eligiusz Mich
Przewodniczący Platformy Obywatelskiej RP
Powiatu Ostrowieckiego
Ostrowiec Św. 7.2.2014r.
Napisz komentarz
Komentarze