Podopieczni Pepa Guardioli strzelanie na Etihad Stadium rozpoczęli już w 7. minucie. Długa piłka do Erlinga Haalanda, który dobrze się zastawił i odegrał w tempo do Kevina De Bruyne. Belg podbiegł z piłką pod pole karne Arsenalu i płaskim uderzeniem otworzył wynik spotkania. Wydaje się, że Aaron Ramsdale mógł zachować się w tej sytuacji lepiej. 24-letni golkiper jeszcze przed przerwą zrehabilitował się i kilkukrotnie ochronił swój zespół przed utratą kolejnych bramek. Ramsdale nie miał za to szans przy precyzyjnym uderzeniu głową Johna Stonesa z końcówki pierwszej połowy. Asystę przy tym trafieniu zanotował De Bruyne.
Reprezentant Belgii po raz kolejny udowodnił, że jest jednym z najlepszych piłkarzy na świecie. Swój występ przeciwko „Kanonierom” uświetnił kolejną bramką. Znów otrzymał podanie od Haalanda i znów płaskim strzałem pokonał Ramsdale'a. Od 54. minuty było zatem po meczu. „The Citizens” kontrolowali wydarzenia boiskowe, ale czystego konta nie udało im się zachować. W 86. minucie rozmiary porażki zmniejszył Rob Holding. Tuż przed końcem spotkania wynik na 4:1 ustalił Haaland... i pobił ligowy rekord.
Dla Norwega było 33. trafienie w bieżącej kampanii. Oznacza to, że zdobył on najwięcej bramek w pojedynczym sezonie Premier League. Oczywiście, biorąc pod uwagę tylko ten czas, w którym rozgrywa się 38 kolejek. Przypomnijmy, że w pierwszych sezonach tejże ligi rozgrywano 42 mecze. Wtedy 34 gole udało się strzelić Andy'emu Cole'owi (klub: Newcastle United, kampania: 1993/94) i Alanowi Shearerowi (klub: Blackburn Rovers, kampania: 1994/95). Haaland na pobicie ich osiągnięcia ma jeszcze siedem spotkań. Patrząc na jego formę powinno mu się to udać.
Mimo porażki Arsenal wciąż pozostaje na prowadzeniu w ligowej tabeli z przewagą dwóch punktów nad „Obywatelami”, ale... podopieczni Pepa Guardioli rozegrali o dwa mecze mniej. Haaland, De Bruyne i spółka mają zatem wszystko we własnych nogach.
Napisz komentarz
Komentarze