Artura Barcisia znamy z ról Wasylka z filmu „Znachor”, Tadeusza Norka z serialu „Miodowe lata” czy Arkadiusza Czerepacha z „Rancza”. O tym, jaki jest naprawdę opowiada w swojej biografii „Aktor musi grać, by żyć”.
To jest taki wywiad-rzeka, w którym Kamila Drecka wypytuje mnie o różne rzeczy i ja czasami dałem się podejść i zacząłem mówić o rzeczach, o których pewnie nie opowiadałbym normalnie. Dobrzy dziennikarze, a szczególnie tacy, którym się ufa potrafią takie rzeczy robić, ale ja nie żałuję niczego. Autoryzowałem przecież to, co powiedziałem i wydaje mi się, że wyszła fajna książka - mówi Artur Barciś.
Z książki „Aktor musi grać, by żyć” czytelnicy mogą się dowiedzieć, że dla Artura Barcisia zawód aktora to coś więcej niż tylko zarabianie pieniędzy. To sposób bycia, a aktorstwo traktuje jako życiową pasję. Jedna z czytelniczek, pani Anna, która przeczytała już biografię Artura Barcisia zwróciła uwagę na fragment o jego dzieciństwie.
Myślałam, że miał bardziej beztroskie dzieciństwo, ale okazało się, że nie. To mnie najbardziej zaintrygowało i zdziwiło. Mam nadzieję, że podczas spotkania dowiemy się czegoś więcej na ten temat - mówi Anna Kowalska.
Na spotkaniu aktor z wdziękiem i poczuciem humoru opowiedział nie tylko o swoim dzieciństwie, ale i początkach kariery zawodowej. Ci, którzy we wtorek odwiedzili ostrowiecką bibliotekę mogli więc nie tylko lepiej poznać osobę Artura Barcisia, ale przede wszystkim spędzić miło czas.
Napisz komentarz
Komentarze