Zanim rozbrzmiała pierwsza syrena meczu KSZO z KSSPR Końskie doceniono legendę ostrowieckiego szczypiorniaka, Edmunda Zarębę. Prezes Świętokrzyskiego Związku Piłki Ręcznej, Stanisław Hojda wręczył mu diamentowy certyfikat.
A potem się zaczęło. Nie minęło dziesięć minut i „Wojownicy” prowadzili sześcioma bramkami. Chwilę później przewaga Ostrowczan wzrosła do ośmiu goli. Duża w tym zasługa Kaspra Kijewskiego, który świetnie spisywał się pomiędzy słupkami bramki KSZO. Obronił nawet dwa rzuty karne rywali. W 15. minucie zawodnik KSSPR Końskie, Łukasz Sękowski, wykonując rzut karny trafił Kijewskiego w głowę. Sędziowie uznali to za niesportowe zachowanie i ukarali go czerwoną kartką.
Na przerwę szczypiorniści KSZO schodzili prowadząc 15:10. Po zmianie stron zdecydowanie lepiej, przede wszystkim w defensywie, grali goście z Końskich. Zaowocowało to zmniejszeniem strat, a po kwadransie drugiej połowy doprowadzeniem do remisu 20:20. Końcówka była nerwowa. Zawodnicy z Końskich po raz pierwszy w tym meczu prowadzenie objęli w 55. minucie. Na trzydzieści sekund przed końcem, przy wyniku 27:27 piłkę mieli w swoim posiadaniu goście, ale nie udało im się zdobyć zwycięskiej bramki. Obie drużyny podzieliły się więc punktami.
O dodatkowy punkt drużyny rywalizowały w serii rzutów karnych. Zawodnicy obu ekip rzucali celnie, w szóstej kolejce pomylił się dopiero Sebastian Iskra. Po chwili swoją szansę wykorzystał Przemysław Matyjasik i goście mogli świętować.
W środowy wieczór nie tylko liczył się sport. W przerwie spotkania wystąpił zespół tenorów ze Lwowa, a na trybunach przeprowadzono zbiórkę pieniężną na rzecz Ukrainy.
Z nieba do piekła - KSZO przegrał po karnych z KSSPR Końskie
W środowy wieczór szczypiorniści KSZO zremisowali z KSSPR Końskie 27:27, choć po pierwszej połowie prowadzili pięcioma bramkami. Po ostatniej syrenie obie drużyny przystąpiły do konkursu rzutów karnych.
- 07.04.2022 13:51
Napisz komentarz
Komentarze