"Zaczęło się od tego, że zaczęłam szukać w internecie jakichś obozów i wymian uczniowskich. Trafiłam na program, który mi się spodobał. Warunkiem zakwalifikowania się było napisanie trzech esejów w języku angielskim. Napisałam. Wysłałam. Po jakimś czasie zadzwonili do mnie, że się dostałam i wyjeżdżam do Stanów. Nie mogłam w to uwierzyć." - mówi Martyna Kędra, uczestniczka wymiany
Martyna znalazła się w grupie 42 młodych osób z Polski, które wezmą udział w rocznym programie wymiany uczniowskiej. To olbrzymi sukces. Tym bardziej, że o udział w programie ubiegało się ok. 2.500 osób. Martyna mieszkała u amerykańskiej rodziny, jak twierdzi początki były trudne, ale po kilku dniach nawiązali dobry kontakt, a dziś łączą ich świetne relacje. Taki wyjazd w dużym stopniu także poprawił jej umiejętności językowe, bo poza tym, że musiała dogadać się z rodziną, u której mieszkała to jeszcze uczęszczała przez rok to tamtejszej szkoły średniej.
"Pierwszego dnia zgubiłam się, mimo, że to była naprawdę mała szkoła. Na początku nie rozumiałam wielu rzeczy na zajęciach, musiałam domyślać się o co chodzi. Z czasem zaczęłam grać np. w koszykówkę. Poznałam tam wielu wspaniałych ludzi, z którymi do dzisiaj utrzymuję świetny kontakt" - mówi dziewczyna
17-latkę mocno wspierał tata, który swojej dumy z córki nie ukrywa. Towarzyszył jej na każdym etapie przygotowań do wyjazdu i mocno trzymał kciuki.
Napisz komentarz
Komentarze