Czarne koszulki, karetki oflagowane biało-czerwonymi emblematami i oplakatowane siedziby stacji pogotowia, tak wygląda pierwszy etap protestu ratowników medycznych w całym kraju. Bierze w nim udział także kilkunastoosobowa grupa z ostrowieckiej stacji Świętokrzyskiego Centrum Ratownictwa Medycznego i Transportu Sanitarnego. Ratownicy mają jedno żądanie, zrównanie ich płac z pielęgniarkami, bo wykonują taką samą pracę i są tak samo odpowiedzialni za życie chorych.
Ratownicy medyczni pracujący w stacjach pogotowia, to świetnie wyszkoleni specjaliści z zakresu medycyny ratunkowej. Ich obecność w karetce jest konieczna, bo dzięki wiedzy i doświadczeniu zastępują lekarzy.
Pracujący w stacjach pogotowia ratownicy podkreślają, że ten zawód wykonują ludzie z pasją, jeżeli jednak pasja nie pozwala na godne życie, to trzeba szukać innej pracy. Dlatego chcą dostawać wynagrodzenie godne ich zaangażowania.
Obecna forma protestu - czyli nagłaśnianie oraz oflagowanie - właśnie się kończy. Lekarze z pogotowia wierzą, że nie dojdzie do jej eskalacji, czyli odmowy wykonywania pracy.
Ratownicy podkreślają, że o odmowie wykonania wyjazdu do pacjenta, nie ma mowy. Są jednak inne formy nacisku na rząd do spełnienia żądań płacowych tej grupy. Oferta złożona przez Ministerstwo Zdrowia zakłada zwiększenie pensji o 800 zł, ale w dwóch etapach i rocznych odstępach. Ratownicy postulują podwyżki w kwocie dwukrotnie wyższej, czyli takiej, jaką dostały pielęgniarki.
Napisz komentarz
Komentarze