Czy Unia Europejska się rozpadnie? To pytanie, na pozór z kategorii fantastyki, którego do niedawna nikt głośno i oficjalnie nie odważył się postawić, teraz nabiera zupełnie innego znaczenia. Ostatnie wydarzenia na europejskiej scenie politycznej sprawiły, że obawy dotyczące istnienia Unii Europejskiej w obecnym kształcie są jak najbardziej uzasadnione. Wszystkie kraje Unii odczuwają skutki braku politycznego porozumienia w kwestii rozwiązania najbardziej palących problemów. Brexit, zagrożenie islamskim terroryzmem, konflikt na Ukrainie, niestabilna sytuacja w Turcji, problemy z uchodźcami, kłopoty strefy euro to potencjalne i realne ogniska wystąpienia poważnych komplikacji. Kryzysowa sytuacja może być rozwiązana tylko poprzez polityczne porozumienie państw członkowskich, którego osiągnięcie coraz bardziej się oddala. Widmo rozkładu systemu, dzięki któremu funkcjonuje Unia Europejska, jest coraz bardziej prawdopodobne. Przywódcy państw członkowskich, mając usta pełne frazesów o wspólnym, solidarnym działaniu na rzecz zażegnania kryzysu, zdają się coraz bardziej myśleć o zabezpieczeniu swoich interesów. Czyżby idee przyświecające powstaniu Unii Europejskiej, na których oparty jest cały proces integracyjny państw członkowskich, przestały być ważne w momencie próby, przed jaką niewątpliwie stoi dzisiaj Europa?
Coraz więcej polityków europejskich zwraca uwagę na konieczność dokonania zmian w dotychczasowej koncepcji funkcjonowania Unii. Na tle kryzysu, z którym przywódcom wspólnoty przychodzi się teraz zmagać, widać to bardzo wyraźnie. Nie ulega wątpliwości, że zgubnym dla Europy byłoby zastosowanie logiki „każdy dba o siebie” i odejście od zasady jedności i solidarności przy podejmowaniu ważnych dla przyszłości Unii decyzji. Wszystkim zwolennikom takiej Unii należy się przypomnienie idei prekursorów, założycieli Unii Roberta Schumana czy Konrada Adenauera. To koncepcja federacyjna, zakładająca wzmocnienie organów Unii Europejskiej, w której większe, silniejsze państwa nie będą uprzywilejowane, w której nie będzie miejsca na Europę dwóch prędkości, wykluczającej słabsze kraje z możliwości współdecydowania oraz korzystania z praw przewidzianych w unijnych traktatach.
Koncepcja przekształcenia Unii Europejskiej w federację państw według wielu polityków jest rozwiązaniem, które może uratować wspólnotę przed rozpadem. Leży to przede wszystkim w interesie słabszych krajów Unii. Stworzenie silnego ośrodka decyzyjnego, wprowadzenie mechanizmów kontroli nad polityką ekonomiczną państw członkowskich zapobiegających nadmiernemu, szkodzącemu całej Unii zadłużaniu, ograniczenie liczby instytucji i organów wspólnoty, przestrzeganie zasad współodpowiedzialności za wszystkie podejmowane decyzje to elementy, które z pewnością wzmocniłyby Unię. Federacyjna Europa byłaby organizmem wydajniejszym, bezpieczniejszym, skuteczniejszym, bardziej przewidywalnym i silniejszym swoją wewnętrzną strukturą oraz dyscypliną jej członków. Nie oznacza to wcale, jak twierdzą przeciwnicy tej koncepcji, rezygnacji z niepodległości czy ograniczenia suwerenności poszczególnych członków federacji.
Takie rozwiązanie wymusiłoby większą integrację wewnątrz Unii i zapobiegło dominacji silnych gospodarczo krajów, narzucających pozostałym członkom swoje, korzystne dla siebie rozwiązania. Wzmocnienie roli Parlamentu Europejskiego jest gwarancją, że interesy zrzeszonych państw będą chronione, a zakres kompetencji europejskiego rządu będzie w odpowiedni sposób kontrolowany.
Czy Unię Europejską stać na radykalne zmiany? W swojej historii jeszcze nigdy nie stała przed wyzwaniami, które pojawiły się we współczesnej Europie i świecie. Niezależnie od tego, w jakim kierunku Unia pójdzie, będzie to miało wymierne konsekwencje dla naszego kraju. Dlatego Polska powinna być w Unii przewidywalnym i solidnym partnerem, i tym samym mieć wpływ na jej decyzje.
Ostrowiec Św. 06.8.2016r.
Napisz komentarz
Komentarze