Wygląda na to, że demokracja nam nie wystarcza. Glosowanie przeciw jest już zbyt mało ostre, zbyt mało bolesne dla przeciwnika. Trzeba go zwyzywać, a może i uderzyć... Ostatnie dni kampanii prezydenckiej są zasmucające. Tak, budzi to wszystko niechęć, obawy a nawet zawstydzenie. Ale nie dla prostej przyczyny, która mówi o "utracie stołków", nadejściu Kukiza, Kaczyńskiego czy kogo tam jeszcze. Ten smutek i obawy dotyczą nas samych, w sensie społeczeństwa. Znowu pogrążamy się w bezsensownej agresji, walce nie wiadomo po co i o co, obrażaniu absolutnie wszystkich. Fizyczny atak na prezydenta powoduje nie tylko zaciekawienie mediów, ale i oburzającą dla mnie dyskusję "czy wolno bić prezydenta?", czy napastnik miał uzasadnione powody itp. Dla mnie takie zastanawianie się jest niedopuszczalne i świadczy o bliskości dna w publicznej dyskusji. Z tym że tą dyskusję i jej jakość generują media centralne. Oczywiście że nie wolno bić prezydenta, tak samo jak nie wolno bić nikogo innego. I nie ma takich powodów, dla których agresja fizyczna byłaby uzasadniona... Zastanawianie się nad taką kwestią jest równoważne z dyskusją na temat "czy wolno bić zonę". Mam nadzieję, że jako społeczeństwo dawno z takich dyskusji wyrośliśmy... Do takiego absurdu doprowadzamy przez tolerowanie rożnych wybryków i nie nazywanie rzeczy po imieniu. Jeśli ktoś chce zmienić prezydenta, to po prostu oddaje głos na innego kandydata i gotowe. Po to wymyślono wybory. Dlatego są one kadencyjne. A to, ze ktoś jest politykiem, nie oznacza że można go sobie opluć, znieważyć czy nazwać zdrajcą. Tak samo jak nie wolno obrażać ludzi wykonujących każdą inną pracę. W tej dyskusji kampanijnej ciekawym momentem było pytanie zadane prezydentowi RP przez chłopaka w zielonej koszulce. Zapytał jak jego siostra mając 2 tysiące złotych pensji ma kupić mieszkanie. Niby dobre pytanie, ale czy naprawdę? Pomijając detal, ze najprawdopodobniej żadna siostra nie istnieje, a pytanie było w istocie jak mawia młodzież "dla beki", to warto nad tym chwile pomyśleć. Rozpoczynający pracę człowiek zarabiający 2 tysiące złotych oczekuje możliwości zakupu (lub otrzymania) mieszkania? W którym kraju to jest możliwe? Kiedy to było możliwe w Polsce? Nasi rodzice czekali na przydział mieszkania po 20, 30 lat. My dzisiaj mamy możliwość zakupu mieszkania na kredyt, spłacany owszem - przez 30 lat, ale jednak w tym czasie mieszka się na swoim. Na całym świecie nie ma tego, czego domaga się chłopiec w koszulce. Nawet wyjazd do Norwegii tego nie załatwi. Ba, w tej Norwegii jeszcze dłużej będzie się starał o kredyt na mieszkanie, jeśli w ogóle go dostanie. Dlatego właśnie za zarobione tam pieniądze, kupuje mieszkanie ... w Polsce. Oczywiście, że w naszym kraju problemem są zbyt niskie płace. Ale prezydent ani rząd nie dosypie tych pieniędzy z budżetu, bo rząd żadnych swoich pieniędzy nie ma. Operuje tylko pieniędzmi podatników. I opłaca z nich m.in. służbę zdrowia, opiekę społeczną, wojsko, policję, sądy, przedszkola, szkoły itp. Warto to przypomnieć w czasie, kiedy mówimy o przeznaczeniu podatków. Dopłacenie do pensji oznaczałoby większe podatki, więc ta pensja byłaby... mniejsza. Kwadratura koła, zadanie niemożliwe. Swego czasu, po wystąpieniu w Kielcach pana Michała Sołowowa, zwracałem uwagę publicznie, że nie brak szybkich autostrad, ale niskie pensje hamują rozwój naszego regionu. Gdybyśmy zarabiali porównywalnie do Warszawy, nie byłoby problemu wyludniania się miasta, nawet przy najgorszym burmistrzu czy prezydencie. Taka jest prosta prawda, ale już prostej recepty na to nie widać. Niestety, wracamy wtedy do najprostszych haseł. Wracając do rozstrzygniętej kampanii obawiam się, ze jej skutki dopiero zobaczymy. I to te najgorsze. Agresja wzajemna miedzy ludźmi podsycana wojną PO PiS zaczyna żyć swoim życiem. Dlatego jeszcze raz wyrażam propozycję i prośbę PSL - dość tej walki o puste hasła. Jeśli już mamy się spierać to o sprawy budujące naszą przyszłość. Na początek proponuję politykom obu zwaśnionych stron podjęcie rozpoczętej przeze mnie dyskusji o płacach. Jak najszybciej.
Arkadiusz Bąk
Napisz komentarz
Komentarze