Twarde prawo, ale prawo – ta stara, rzymska zasada prawnicza, sformułowana na początku naszej ery, jest podstawą obowiązujących współcześnie systemów prawnych w wielu demokratycznych państwach. Zakłada bezwzględne przestrzeganie obowiązującego prawa, niezależnie od ewentualnych konsekwencji
i dolegliwości związanych z jego zastosowaniem. Na przestrzeni wieków, różnie inerpretowano tę zasadę, tworząc prawo często skierowane przeciwko człowiekowi, zniewalając jednostki i całe narody. Gdy naczelną zasadą systemów prawnych nowoczesnych państw stał się humanizm oraz poszanowanie godności i praw człowieka, przywrócono właściwą rolę sentencji, bez której tworzenie prawa nie miałoby sensu. Znalazło to wyraz w zapisach kodeksów prawnych, gdzie za popełnienie czynu zabronionego jest przewidziana kara. Sprawny i dojrzały system sprawiedliwości wymierza tę karę w imieniu społeczeństwa. Nieuchronność kary
i odczuwane przez ogół, w przypadku orzeczenia konkretnego wyroku, poczucie sprawiedliwości społecznej, świadczą o dobrze skonstruowanym systemie prawnym danego państwa. Wzmacniają zaufanie do instytucji państwowych i potwierdzają, że żyjemy w demokratycznym państwie prawa.
Orzeczony przez sąd w ubiegłym tygodniu wyrok w głośnej sprawie Beaty Sawickiej jest dowodem na to, że instytucje polskiego wymiaru sprawiedliwości być może działają nierychliwie, ale sprawiedliwie. Po pięciu latach od popełnienia przestępstwa korupcji przez posłankę PO, sprawa została osądzona przez niezawisły sąd, a oskarżona skazana na trzy lata bezwzględnego pozbawienia wolności. Pomimo wielu zarzutów formułowanych przeciwko polskiemu sądownictwu i prokuraturze, kwestionujących niezależność i niezawisłość tych organów od władzy politycznej, ten wyrok zadaje kłam takim twierdzeniom. Niezależność prokuratury od rządu i ministra sprawiedliwości, wprowadzona ustawą w ostatniej kadencji Sejmu z inicjatywy posłów Platformy Obywatelskiej, okazuje się być bardzo słuszną decyzją. Odpolitycznienie sądów i prokuratury to podstawa sprawiedliwego i niezależnego od nikogo systemu polskiego sądownictwa. Takie usytuowanie tych organów daje gwarancje bezwzględnego stosowania prawa i orzekania sprawiedliwych, zgodnych ze społecznym oczekiwaniem wyroków. Zasada twarde prawo, ale prawo nie jest już tylko przedmiotem prawniczych
i publicystycznych dywagacji. Wraca na należne jej miejsce w praktycznej sferze działania polskiego wymiaru sprawiedliwości.
Nie ulega wątpliwości, że wyrok wydany przez sąd w tej sprawie, jest słuszny. Również
w powszechnym odczuciu taki właśnie jest. Oskarżona Beata Sawicka łapówkę wzięła i poniosła za to zasłużoną karę. Ten fakt bez wątpienia miał miejsce i w sposób bezsporny został udowodniony przez prokuraturę. Polski kodeks karny przewiduje za takie przestępstwo surową karę i sąd nie zawahał się takiej wymierzyć. Niezależnie od przyjętej przez oskarżoną linii obrony, której sąd nie wziął pod uwagę. Chociaż okoliczności dokonania przestępstwa były dość szczególne, to fakt jego popełnienia nie budził wątpliwości. Sąd wymierzył karę za konkretny czyn zabroniony polskim prawem, nie wnikając w materię, która wyraźnie dotyka sfery polityki.
A tam gdzie wkracza polityka, wszystko przestaje być takie jednoznaczne, logiczne i zrozumiałe. Trzeba zauważyć, że sąd takich kontrowersyjnych kwestii chciał wyraźnie uniknąć.
Beata Sawicka liczyła zapewne, że sąd będzie łagodniejszy. Nie tylko ona upatrywała szansy na uniknięcie kary, w politycznym kontekście całej sprawy. Bo zastrzeżeń dotyczących moralno – etycznej strony popełnienia tego przestępstwa i wykorzystania go do celów politycznych jest wiele. Nie mam na myśli oczywiście moralności i etyki oskarżonej, bo co do zdecydowanie negatywnej oceny jej postawy nie mam żadnych wątpliwości. Ale powody, jakimi kierowało się Centralne Biuro Antykorupcyjne rozpoczynając operacyjną grą z posłanką PO, zakończoną popełnieniem przez nią przestępstwa, jak również sposób
i metoda poinformowania polskiej opinii publicznej o efektach tej akcji, nie są już takie jednoznaczne
w ocenie. CBA zostało powołane głosami posłów PiS i PO w 2006 roku do zwalczania korupcji w życiu publicznym i gospodarczym, w szczególności w instytucjach państwowych i samorządowych. Urząd, wyposażony w wiele instrumentów prawnych, z prowokacją włącznie, miał skutecznie ograniczyć zjawisko łapówkarstwa
w polskim życiu publicznym. Procedury stosowania przez CBA konkretnych metod śledczych są wyraźnie określone w ustawie. Jedną z podstawowych zasad, jakimi powinno kierować się CBA jest obowiązek poszanowania godności ludzkiej oraz przestrzeganie i ochrona praw człowieka. W założeniu miał to być organ apolityczny, wykonujący swoje zadania dla dobra polskiego państwa. Nie tylko przykład Beaty Sawickiej wskazuje, że w latach 2006/2007 ten warunek dla ówczesnego kierownictwa tej instytucji i jego politycznych mocodawców nie był najważniejszy. CBA wprzęgnięto w orbitę walki z przeciwnikami politycznymi, prowokując
i wykorzystując wiedzę operacyjną do własnych, partykularnych celów. Beata Sawicka, zanim stała się przedmiotem operacji CBA nie była podejrzewana o popełnienie przestępstwa przez żadną instytucję w Polsce. Również wiedza operacyjna nie potwierdzała jej przestępczych kontaktów w życiu publicznym. Została wytypowana do prowokacyjnej akcji, przez rok osaczana przez przystojnego agenta, wykorzystującego każdą metodę i okazję do wzbudzenia zaufania. Nie usprawiedliwia to w żadnym razie jej późniejszego zachowania
i popełnienia przestępstwa, ale takie postępowanie państwowej instytucji wobec obywatela swojego państwa kłóci się z zasadą poszanowania godności ludzkiej, do przestrzegania której CBA było zobowiązane. Natomiast wykorzystanie tej sprawy w kampanii wyborczej w 2007 roku, było ewidentnym przykładem manipulacji, mającej na celu osiagnięcie efektu politycznego w przededniu wyborów.
CBA zostało powołane nie po to, żeby prowokowac obywateli do popełniania przestępstw, ale po to, aby je skutecznie ścigać. W pierwszym okresie jego działalności niestety tak nie było. Zasada „dura lex, sed lex”, tak dobrze odnajdująca się w polskim sądownictwie w przypadku ukarania Beaty Sawickiej, powinna również z całą bezwzględnością odnosić się również do szefów instytucji i ich politycznych patronów, wykorzystujących swoją władzę i umocowanie do prowadzenia politycznych gier. W dążeniu do czystości
i przejrzystości polskiego życia publicznego, powinniśmy być konsekwentni.
Eligiusz Mich
Przewodniczący Platformy Obywatelskiej RP
Powiatu Ostrowieckiego
Ostrowiec Św. 19.05.2012 r.
Napisz komentarz
Komentarze