Bez żartów. Czyli o sabacie
Tytuł felietonu ma podwójne znaczenie. Po pierwsze po obejrzeniu (w telewizji) tegorocznego sabatu czarownic, odniosłem właśnie wrażenie, że to impreza „bez żartów”.
- 05.07.2015 09:47 (aktualizacja 24.09.2023 21:29)
Tytuł felietonu ma podwójne znaczenie. Po pierwsze po obejrzeniu (w telewizji) tegorocznego sabatu czarownic, odniosłem właśnie wrażenie, że to impreza „bez żartów”. Kabaret, który wystąpił jako wypełniacz czasu pomiędzy kolejnymi wykonawcami był niestety kompletną porażką. Nie udał im się chyba żaden skecz, ani tzw. reklama podprogowa. Kabaret pod Wydrwigroszem kiedyś był całkiem śmieszącą grupą, ale dziś to już naprawdę zwiędła propozycja. Nie można zakładać, że powiedzenie „k…” spowoduje salwę śmiechu. To już chyba nie działa nawet w podstawówce. Niestety. Moje rozczarowanie powiększa fakt, że to nie pierwsza wpadka tej grupy. Kilka lat temu na ostatnim (tak złym, że zdecydowano o odrzuceniu całego pomysłu) występie pod nazwą „Kabaretowe wakacje z duchami”, również „wydrwigrosze” zaprezentowali się żenująco słabo.
Niestety, wniosków nie wyciągnięto w ROT i tym razem położono sabat. A trzeba dodać, że kilka lat temu mieliśmy świetne kabarety, które wręcz nadawały sens tej imprezie.
Najlepszy chyba w swojej historii występ zanotował tu Kabaret Skeczów Męczących, czy Paranienormalni. Swoboda, kontakt z publicznością, świetnie pomyślana promocja regionu w żartach – to było coś naprawdę nowego. Tym bardziej zęby bolą patrzeć na to co wyprawiał w tym roku na scenie Kadzielni „pod Wydrwigroszem”. Ale brak uśmiechu na twarzy wywołuje u mnie nie tylko sprawa kabaretu. Jak wszyscy wiedzą, kontrowersyjna decyzja o przyjeździe pana Thomasa Neurwirtha występującego pod nazwą „Conchita Kiełbasa”.
Sam miałem do tego pomysłu podejście krytyczne. Wyraziłem je również na sesji sejmiku województwa. Niemniej wrażenie to spotęgował tekst, jaki właśnie przeczytałem w „Polityce” nr 27, zatytułowany zresztą „Kiełbasa kielecka”. Otóż pani dyrektor Wilk Grzywna z Regionalnej Organizacji Turystycznej przedstawia sprawę występu pana Thomasa (Conchity) na sabacie jako zmyślny plan, od początku kierowany na tory skandalu. Co więcej, wyraźnie sugeruje że felieton reżysera spektaklu (pana Kumańskiego), napisany agresywnie w stosunku do biskupa kieleckiego, był marketingowym zamysłem.
Oj nie. Ja się na takie postępowanie nie godzę. Nie pasuje mi taki „spryt”. Ja również mam swoje zdanie, jedne zachowania czy wypowiedzi pochwalam, innych nie. Nie podoba mi się polityczne zachowanie księży, którzy szczególnie 24 maja (w dniu wyborów prezydenckich) mówili o Polsce w ruinie, nadziei na zmianę itd. Bardzo mi się nie podoba takie zaangażowanie, ale to temat na inny – bardzo interesujący pewnie – felieton. Ale akurat wypowiedź biskupa krakowskiego była bardzo wyważona. W ogóle bardzo krytycznie oceniam użycie innego człowieka jako ofiarę w celu zrobienia sobie reklamy. Rezyser sabatu, jeśli zachował się tak jak pisze "Polityka" atakiem na biskupa zaszczytu nam nie przyniósł. Nie jestem i nie byłem nigdy człowiekiem który widzi zagrożenie gender, który słyszał wybuchy w Smoleńsku, czy twierdzi że wszystko jest w ruinie. Razi mnie cynizm niektórych ludzi mających się za prawych i sprawiedliwych, jak to ma miejsce w przypadku szpitali wojewódzkich. Ale, doprawdy, ustawianie promocji województwa na pomyśle faceta, który ubiera sukienkę, mówi o sobie „ona” i maluje brwi, jest pomysłem rodem z koszmarów. Udowadnianie innym na siłę , ze sie jest światowcem, nie wyglada poważnie. Ludzie bez kompleksów nie zakładają dziwacznych strojów, nie usiłują krzykliwie zwracać na siebie uwagę, nie manifestują swojej "światowości". Za to mają swoje zdanie i potrafią je wyrażać nawet kiedy to nie jest popularne czy bezpieczne. A może właśnie wtedy.
Promowanie musi mieć w zanadrzu pomysł, który nie zniknie dzień po imprezie. Jakie przesłanie zostało po Thomasie Cochicie? Nie wiem... I chyba dlatego rowniez warto pomysleć o nowej koncepcji koncernu promującego region. Skoro zachęcenie do obejrzenia sabatu musi wiązać się z takimi działaniami jak opisane wyżej. Tych pomysłów w regionie znajdziemy na pewni sporo. I może przy tej okazji zaczniemy promować rowniez Krzemionki...?
Arkadiusz Bąk
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze