W niedzielę, 16.sierpnia odbyła się wojewódzka konwencja wyborcza PSL. Zostałem na niej rekomendowany na kandydata na senatora RP. Wszystkie powiaty okręgu jednogłośnie zaproponowały moją kandydaturę. Dla mnie osobiście to duże wyzwanie. W mojej ocenie senat powinien być izbą reprezentującą głos regionów, samorządów. Jako przewodniczący sejmiku mam możliwość bliskiej pracy dla naszego miasta, powiatu i województwa, ale też potrzebne jest reprezentowanie spraw regionu w parlamencie. Już wiadomo, że będę miał kontrkandydatów bardzo doświadczonych. Nie zamierzam i nie będę prowadził kampanii negatywnej. W przeciwieństwie do doświadczeń ostatniej kampanii wyborczej, w której głównie sztab PiS celował w agresywnych wpisach i obrazkach, sądzę że trzeba jednak z wyborcami i swoimi konkurentami rozmawiać poważnie. Normalnie. Odpowiedzialnie. Dlatego mam nadzieję na taką merytoryczną dyskusję i pozytywną, wzajemnie motywującą na plus konkurencję. Moim zdaniem senat nie jest absolutnie izbą mniej ważną, gorszą. Wprost przeciwnie, przez aktywność senatorów może on stać się istotnym wzmocnieniem jakości polskiej polityki i debaty publicznej.
Senat musi do ludzi mówić po ludzku, rozumieć i proponować rozwiązania odpowiedzialne. Mam nadzieję, że mój język nie jest zbyt bezpośredni, choć zdaję sobie sprawę, że dla niektórych czytających może to być trudne do zaakceptowania. Mam poglądy, konsekwentnie je prezentuję, ale szanuję tych, którzy mają inne. Nie opowiadam o szacunku dla innych, czy budowaniu wspólnoty. Po prostu szanuję ludzi, popieram tych, którzy moim zdaniem mają rację, zło i głupotę nazywam po imieniu. Wspólnoty na siłę nigdy się nie zbuduje, rzecz w tym, żeby nie zasiać między Polaków trwałej nienawiści. Tym od ładnych paru lat zajmują się liderzy PO i PiS, powodując u zwolenników obu największych partii wzajemne zacietrzewienie. Dlaczego tak naprawdę? Chyba nikt nie wie. Kochać się wszyscy nie musimy, ale postarajmy się szanować. Jednym tak przecież nakazuje religia, drugim światopogląd. Nie ma korzyści z wzajemnej nienawiści. A o nienawiść właśnie łatwo w ogniu kampanii wyborczej. To właśnie mogliśmy oglądać w wyborach prezydenckich i jak można przypuszczać powtórzy się to w najbliższych miesiącach. Mam nadzieję i prośbę do kandydatów do senatu – pokażmy jak kampania i rywalizacja powinna wyglądać. Taka również powinna być rola senatu i kandydatów na senatorów.
15 sierpnia to dzień wojska polskiego, maryjne święto kościelne oraz dzień czynu chłopskiego. Wszystkie święta związane są z wydarzeniami sprzed 95 lat – czyli bitwy warszawskiej, która odwróciła losy wojny z bolszewicką Rosją. Wiele napisano i powiedziano o tej bitwie, ale zawsze niedoceniana jest rola trzech wspaniałych Polaków – Wincentego Witosa, Tadeusza Rozwadowskiego i Władysława Sikorskiego. Witos powołany na premiera rządu ocalenia narodowego doskonale wypełnił swoje zadanie. Zorganizował organy państwa, które dopiero się tworzyło i znosiło potężne ciosy wrogów. Witosowi udało się zmobilizować społeczeństwo do walki, przede wszystkim chłopów. Ci po raz kolejny stanęli w obronie Polski, mimo że nie oni mieli najlepsze warunki życia w odrodzonej Ojczyźnie. Witos również nadzorował pracę sztabu generalnego i bezpośrednich działań na froncie. Osobiście pojawiał się na kluczowych odcinkach obrony pod Radzyminem, wspierając walczących żołnierzy i wraz z nimi narażając życie. Niestety, niedługo po zwycięstwie Witos został przez Józefa Piłsudskiego obalony w zamachu majowym a po kompromitującym państwo procesie brzeskim musiał emigrować z kraju (później go zrehabilitowano). Drugim bohaterem dni sierpniowych był generał Tadeusz Rozwadowski, ówczesny szef sztabu generalnego. To właśnie Rozwadowski, w chwilach załamania Józefa Piłsudskiego, prezentował niezachwiany optymizm. Mawiał – najlepiej będzie ściągnąć to tałatajstwo pod Warszawę i tu wszystkich wystrzelać. Nikt później nie wiedział, czy była to tylko poza, taka sobie opinia, czy plan, który generał wcielił w życie. Faktem jest, że dokładnie tak się stało jak zapowiadał. Genialnie prowadził prace sztabu, organizował obronę i utrzymywał wysokie morale dowódców. Rozwadowski również po zamachu majowym został usunięty ze stanowiska, wkrótce zaś w niewyjaśnionych okolicznościach stracił życie. Trzecim wielkim Polakiem, który obok Józefa Piłsudskiego i wspomnianych wyżej osób, zadecydował o wyniku bitwy warszawskiej był generał Władysław Sikorski. Późniejszy Naczelny Wódz i premier rządu, w 1920 roku dowodził 5 armią, która przyjęła najcięższe natarcie wojsk Tuchaczewskiego. Po zamachu majowym podzielił los Witosa i Rozwadowskiego… Tak niestety ówczesna Polska dziękowała za obronę swoim wiernym synom. Dlatego dzisiaj powinniśmy przypominać ich zasługi.
Na zakończenie wszystkim żołnierzom – moim kolegom w mundurze - chcę złożyć najserdeczniejsze życzenia, by nigdy nie musieli w boju sprawdzać swoich umiejętności. By nowoczesny sprzęt, którzy trafia do armii był tylko elementem odstraszającym potencjalnych agresorów i by nigdy nie został użyty w prawdziwej walce. Wojsko dzisiaj jest w najlepszej od lat kondycji. Przyjęty program modernizacji zapewnia, że bez względu na okoliczności, Polska będzie bardziej bezpieczna niż dotąd, a z naszych żołnierzy będziemy dumni jak w minioną sobotę.
Arkadiusz Bąk
Napisz komentarz
Komentarze