Z utrudnieniami w ruchu musieli liczyć się w środę 24 stycznia kierowcy poruszający się DK nr 74 i DK nr 9. W Opatowie zablokowane były ulice 1-go Maja w stronę Ożarowa i Kilińskiego oraz w stronę Sandomierza w Okalinie.
Z jednej strony mówią, że mamy nadprodukcję z drugiej że jest głód na świecie, przez to nie wiemy w którą stronę ta polityka zmierza. Drugi postulat dotyczy zarzynania naszym małych gospodarstw rodzinnych poprzez wprowadzanie towarów bezcłowych spoza Unii Europejskiej. Co jest możliwe to jest sprowadzane, czy przetworzone czy nie, wjeżdża na nasz rynek i nas dobija
-mówi Grzegorz Skurski, rolnik z powiatu sandomierskiego.
Do protestujących rolników przyłączyli się także sadownicy.
Z perspektywy sadownika mogę powiedzieć tylko tyle, że spotykamy się przede wszystkim z problemem importu koncentratu jabłkowego z Ukrainy. Jest to w żaden sposób niekontrolowane. Nam się wmawia, że z roku na rok mamy nadprodukcję towaru, że nie mamy go gdzie sprzedać. Owszem od 2014 roku kiedy weszło embargo rosyjskie mamy ogromny problem ze znalezieniem nowych rynków
-mówi Krzysztof Proć, sadownik z powiatu sandomierskiego.
Protest rolników popierają władze powiatu opatowskiego
Postulaty, które rolnicy wysuwają są uniwersalne dla całej Polski i dla Unii Europejskiej, bo faktycznie dużym zagrożeniem jest niekontrolowany przepływ płodów rolnych z Ukrainy. Uważam, że trzeba wsłuchać się w głosy rolników
-mówi Tomasz Staniek, starosta opatowski
W naszym województwie rolników można dziś było spotkać na drogach jeszcze w Ostrowcu, Bałtowie, Nagłowicach i Pińczowie.
Organizatorzy rolniczego protestu szacują, że w środę drogi w Polsce były zablokowane w co najmniej 250 miejscach.
Napisz komentarz
Komentarze