Każde wybory budzą wiele emocji i kontrowersji związanych z wypowiedziami polityków ubiegających się o jakiś urząd lub funkcję. To normalne zjawisko świadczące o dynamice kampanii wyborczej i temperamencie kandydatów. To dowód na skuteczność działania sztabów wyborczych i stosowania nowoczesnych metod marketingu politycznego. Przedstawienie wyborcom swojego kandydata w jak najlepszym świetle i wyraziste pokazanie programu z jakim idzie do wyborów jest naturalne i takie są przecież oczekiwania wyborców. Niestety, w walce na programy i argumenty kandydaci sięgają często do elementów mających na celu zdezorientowanie wyborców i tym samym osiągnięcie oczekiwanego przez siebie efektu w postaci większej ilości otrzymanych głosów. Wprowadzanie wyborców w błąd podczas prowadzenia kampanii wyborczej stało się w Polsce metodą na odebranie innym szans wyborczych. Takie wyborcze gierki stały się elementem każdej kampanii wyborczej. Miniona kampania prezydencka i trwająca właśnie parlamentarna są tego najbardziej jaskrawym przykładem.
Można przytoczyć wiele dowodów na wyżej postawioną tezę. Najbardziej jednak znamiennym przykładem jest instrumentalne posługiwanie się w kampanii wyborczej wprowadzoną przez Platformę Obywatelską reformą emerytalną. Tak wielu przekłamań, niedomówień, grania na niewiedzy i emocjach społeczeństwa nie można było zaobserwować jeszcze nigdy. Cała strategia wyborcza prezydenta Andrzeja Dudy oraz obecna narracja PiSu w tej kwestii, jest oparta na braku podstawowej wiedzy o założeniech, efektach i skutkach tej reformy, zarówno dla konkretnego obywatela, jak i całego społeczeństwa i państwa. Opozycja gra na emocjach Polaków, którym wmówiła, że PO zmusiła ich do pracy „aż do samej śmierci”. Nie przeszkadza jej jednak to, że w swoim programie wyborczym umieściła propozycję darmowych leków dla emerytów po 75 roku życia. Jeśli wiek 67 lat to dla PiSu kres życiowej egzystencji Polaków, to do kogo skierowana jest ta programowa propozycja?
W całym tym kampanijnym zgiełku nie ma miejsca na merytoryczną dyskusję o reformie emerytalnej. A przecież jej założenia sprawiają, że ledwo radzący sobie już teraz polski system emerytalny nie załamie się za kilkadziesiąt lat. Dzięki wydłużonej pracy wszyscy zarobimy na wyższą emeryturę. Dopiero w roku 2040 dojdziemy do granicznego dla kobiet wieku emerytalnego. Prezydent Duda składając do Sejmu projekt obniżenia wieku emerytalnego nie poinformował Polaków jak niskie emerytury będą mieli dzięki jego pomysłowi. Wyliczenia, które przedstawił również nie pokazują prawdziwych skutków finansowych dla budżetu państwa. Rodzi się pytanie: kto za to zapłaci? Najpewniej młodzi wchodzący teraz na rynek pracy oraz my wszyscy, zatrudnieni i przedsiębiorcy w odprowadzanych większych podatkach. Ale tego pomysłodawcy cofnięcia reformy emerytalnej nie chcą Polakom otwarcie powiedzieć. Dla nich reforma emerytalna to instrument, którym można się posłużyć dla zdobycia władzy. A „po nas choćby potop”, jak mówi znane porzekadło.
Taki sposób prowadzenia kampanii wyborczej zakładającej dezorientację wyborców, połączony z rozdawnictwem publicznych pieniędzy i populistyczną propagandą budzi uzasadniony niepokój. Niezależnie od tego, kto po 25 października będzie rządził Polską chciałbym, aby prowadził polskie sprawy z pożytkiem dla całego polskiego społeczeństwa. Kierując się nie tylko doraźnym, partyjnym interesem.
Eligiusz Mich
Przewodniczący Platformy Obywatelskiej RP
Powiatu ostrowieckiego
Ostrowiec Św. 26.9.2015r.
Napisz komentarz
Komentarze