Obecni byli najbliżsi, w tym siostry zmarłego - Elżbieta i Joanna z rodzinami. 90-letnia matka księdza nie mogła uczestniczyć w pogrzebie. Przyjechały też dwa autobusy z rodzinnej parafii w Kozienicach, byli przedstawiciele z poprzednich parafii ks. Kuśmierczyka. Kościół w Stykowie pomieścił tylko część ludzi, którzy chcieli pożegnać zasłużonego proboszcza.
Drogę życia zmarłego przypomniał w homilii ks. kan. Wiesław Skrzypczyk z Ostrowca Świętokrzyskiego. Powiedział że od pierwszych lat w kapłaństwie, ks. Kuśmierczyk dał się poznać jako dobry organizator, był nieocenioną pomocą przy budowie świątyń. W Stykowie był dobrym gospodarzem i duszpasterzem. Zadbał o wnętrze i wyposażenie kościoła oraz o uporządkowanie cmentarza. Skonstruował maszynę do rozdrabniania śmieci cmentarnych, zainstalował urządzenia fotowoltaiczne, które dostarczały prąd do kościoła, plebanii a także innego dzieła ks. Stanisława służącemu poprawie zdrowia - komory normobarycznej św. Józefa. Na zakończenie homilii, ks. Chojnacki powiedział, że proboszcz Stykowa odszedł do Pana we wspomnienie Matki Bożej z Lourdes. Wyraził przekonanie, że do tego przejścia był dobrze przygotowany dzięki zakończonej kilka dni wcześniej pielgrzymce do Guadalupe.
Ksiądz Kuśmierczyk znany był także jako dobry duszpasterz. Za ten wymiar jego pracy, za ofiarność i otwartość serca podziękowała w imieniu parafian Marta Prokop – Zastępca Wójta Gminy Brody.
Mamy świeżo w pamięci wspaniałe wydarzenie religijno-artystyczne jakim był koncert księży z zespołu „Jak Najbardziej”. Pamiętamy wspólną modlitwę i radość księdza proboszcza z kościoła pełnego wiernych, w tym z dużego grona młodzieży
– powiedziała Marzena Bernat, Wójt Gminy Brody.
Przez posługę ks. proboszcza zrodziły się dwa powołania do kapłaństwa. Jednym z nich był ks. Adrian Jaksęder, który na pogrzebie przywołał jedną z ulubionych sentencji zmarłego „życie człowieka zmienia się ale się nie kończy”.
Wiele osobistych wspomnień opowiadał kursowy kolega zmarłego – ks. kan. Wiesław Szymkiewicz proboszcz parafii w Dziebałtowie k. Końskich. Powiedział, że zachował gorliwość na modlitwie w trudnym czasie obowiązkowej służby wojskowej kleryków. Tym postawom był wierny także później. Ksiądz Stanisław znany był jako osoba bardzo koleżeńska.
Nie dziwię się że dziś jest tylu kapłanów. Jeździłeś chyba na wszystkie pogrzeby zmarłych księży i rodziców księży których znałeś. Miałeś szacunek dla chorych kapłanów
– zakończył wypowiedź ks. Szymkiewicz.
- Księże Stasiu, stają przy tobie parafianie Kozieniccy. Dziękujemy m. in. za Twoją wydatna pomoc w odbudowie XVIII-wiecznej kapliczki w Twojej rodzinnej miejscowości Cudów
– powiedział ks. kan. Kazimierz Chojnacki – proboszcz parafii w Kozienicach.
Małgorzata Tomczyńska – nauczycielka w stykowskiej szkole ze smutkiem mówiła, że ks. Stanisław nie przyjdzie już na szkolne akademie, które sprawiały mu tyle radości. Na mszy św. uczniowie z tej szkoły zagrali na fletach bardzo lubianą przez zmarłego piosenkę „Barka”. Zaśpiewali też pieśń o kapłaństwie ułożoną z okazji 40-lecia święceń ks. Stanisława. Rolę gospodarza wobec tylu gości pełnił pochodzący ze Stykowa ks. Mariusz Chamerski – powołany tymczasowo do prowadzenia parafii. Ks. kan. Andrzej Rdzanek ze Starachowic dziękował wszystkim, którzy włączyli się w organizację pogrzebu.
Napisz komentarz
Komentarze