Ogołocone z drzew trawniki, stosy pościnanych gałęzi, ale i barbarzyńsko wręcz skrócone pnie. Tak po nowelizacji ustawy zezwalającej na wycinkę drzew bez koniecznych urzędowych pozwoleń wyglądają niektóre osiedla naszego miasta. Najbardziej widoczne efekty złagodzonych przepisów można zaobserwować na terenach administrowanych przez spółdzielnię mieszkaniową Krzemionki. Mieszkańcy zwracają uwagę na to, że drzewa niszczone są też przez niewłaściwe ich przycinanie.
Administracja spółdzielni Krzemionki przyznaje, że poluzowanie przepisów wykorzystała do zrobienia porządków w osiedlowym drzewostanie. Zapewniono jednak, że pod piły poszły tylko te drzewa, które rosły zbyt gęsto albo ewidentnie przeszkadzały mieszkańcom.
W sumie na terenie spółdzielni Krzemionki ofiarą pilarzy miało paść kilkanaście drzew, z których w większości pozostały same pnie. Inne zostały w dziwny sposób ogłowione czy przycięte. Okazuje się, że urzędnicy nie monitorują wycinki drzew, ani niewłaściwego sposobu przycinania gałęzi czy skracania głównego pnia. Faktem jest, że skargi niewiele już mogą zrobić.
Okazuje się, że do urzędników nie docierają interwencje mieszkańców zaniepokojonych zbytnią wycinką drzew. Na szczęście od 1 marca aż do końca października, ze względu na okres lęgowy ptaków utrzymano zakaz ścinania drzew. Jeżeli do tego czasu przepisy nie zostaną zmienione, można przypuszczać, że jesienią pilarze znowu wkroczą do akcji.
Napisz komentarz
Komentarze