Najważniejszym tematem dzisiejszego felietonu jest oczywiście Dzień Hutnika. Święto, które kiedyś, w czasach mojego dzieciństwa było najważniejszym wydarzeniem w życiu miasta w całym roku. To wtedy, w słoneczne majowe dni, w parku hutniczym, później na Rawszczyźnie tysiące hutników przychodziło z rodzinami, dziećmi, były słynne balony z kaczym dziobem, koncerty, w ogóle świetna zabawa. Ja pamiętam, że to był dzień, w którym zawsze jedliśmy kiełbasę na gorąco z musztardą. Młodzież może być zdziwiona, ale ketchupu wtedy jeszcze nie było w takiej ilości jak dziś. Ale ta słynna kiełbasa wydawana na talony była symbolem hutniczego święta w oczach takiego jak ja dzieciaka. Dla nas wtedy to była wyjątkowa atrakcja, dziś chyba nie ma już żadnych „wyjątkowych atrakcji”, wszystko jest już powszechnie dostępne. A wtedy cieszyło to, że hutnicy dostawali talon na piwo i kiełbasę, zostawiali sobie piwo, dzieci zaś zajadały się w najlepsze. Dzisiaj już miasto nie jest aż tak utożsamianie z hutą, ale myślę, że dobrze byłoby gdyby pan prezydent Górczyński i urząd miasta podjął ideę ponownej organizacji takich dni hutnika jak kiedyś. Nie mam na myśli oczywiście musztardy, ale ideę święta ogólnomiejskiego. Bo nie tylko dla mnie, ale dla tysięcy Ostrowczan miast to huta. I dla nas od lat barwy miasta są pomarańczowo czarne, nie zaś niebiesko żółte. Myślę, że pan prezydent z tą ideą się zgodzi i wrócimy do niegdysiejszych świąt całego miasta z okazji Dnia Hutnika.
Oczywiście oprócz festynów i imprez, święto hutnicze to nasza tożsamość, tradycja, ale i przyszłość. To zrozumienie, że powstaliśmy na bazie huty i z jej potencjału wynikają możliwości rozwoju miasta. Tu chciałbym przytoczyć dane przekazane przez, zazwyczaj krytycznego w swoich tezach, prezesa Hutniczej Izby Przemysłowo Handlowej. Pan Prezes na obchodach Dnia Hutnika w ubiegły piątek poinformował, że tylko dwa państwa w 2015 roku odniosły wzrost produkcji hutniczej – Hiszpania o 4% i Polska o 8%. Reszta Europy zwija swój przemysł. Polska, za czasów również mojej pracy w resorcie gospodarki, swój przemysł stale rozwija. Taka jest prawda. Dla mnie największym honorem zawodowym jest podziękowanie od polskich hut, jakie stało na moim biurku w resorcie gospodarki. Dla ministerstwa gospodarki RP za wprowadzenie „odwróconego VAT” w hutnictwie. To, jak również w piątek podkreślano, uratowało polskie huty, w tym naszą ostrowiecką, przed upadkiem w roku 2013. Dla mnie, syna hutnika i hutniczki, to największa nobilitacja – mieć swój drobny wkład w tym procesie.
Chcę dziś jeszcze raz przekazać moim Kolegom i Koleżankom hutnikom najlepsze życzenia z okazji ich święta. Powtórzę je zatem – dla pracowników ZWK składam życzenia, by zawsze średnica wału na końcu produkcji odpowiadała zamówieniu. Żeby nigdy nie była mniejsza, bo pogrubić wał jest strasznie ciężko. Pracownikom ZWW życzę, żeby nigdy nie mieli gwoździ (oni wiedzą o co chodzi), żeby zawsze prześwity były dobrze ustawione, a „flujo” było zawsze optymalne. Wszystkim hutnikom życzę pracy na „zero” jeśli chodzi o liczbę wypadków i stałych dowodów wdzięczności ze strony szefostwa. A wiadomo, że odkąd Fenicjanie wynaleźli pieniądze, inne sposoby wdzięczności pracownikom mocno się zdewaluowały. Życzę więc Wam drogie Koleżanki i Koledzy, jak najwięcej podwyżek. Jak mówiłem w piątek, dla mnie od wszelkich osiągnięć zawodowych ważniejsze jest to, że mogłem kiedyś z Wami pracować. W ubiegłym roku prezes Villaseca powiedział „jesteście moją Barcą” – ja mogę z dumą powiedzieć, że wprawdzie w stowarzyszonej drużynie, ale grałem z Wami do jednej bramki. Dziękuję za to, dziękuję też za to jak przyjęliście mnie na obchodach swojego święta. To dla mnie było naprawdę duże wzruszenie - tego się nie zapomina.
Wszystkim byłym pracownikom huty, chcę za to powiedzieć proste ale najważniejsze słowo – dziękuję. Gdyby nie Wy nie byłoby nas – miasta, huty, przyszłości. Różne są koleje przedsiębiorstw, tak jak zmienny jest rynek. Ale już na zawsze, dzieło Waszych rąk – ostrowiecka huta, będzie trwałym elementem tego miasta i kolejnych mieszkających tu pokoleń. Wszystkiego najlepszego dla Was na Dzień Hutnika 2016!
Na koniec, tylko na marginesie ważnych spraw hutniczych, dotknę tematu politycznego show zaprezentowanego w sejmie przez ministrów obecnego rządu, dla niepoznaki nazwanego audytem. No cóż – smutny to obraz, kiedy publicznie, ludzie którym płacimy z naszych podatków za pracę na rzecz kraju, Ojczyznę tę znieważają. Nawet publicyści prawicowi jak Rafał Ziemkiewicz czy Wojciech Cejrowski z niesmakiem odebrali ten słaby spektakl. Ale czy może być inaczej, gdy minister Jurgiel mówi o nieprawidłowym prowadzeniu stadnin koni (dziś je jak wiemy „uzdrowił”), minister Kamiński o nadużywaniu władzy, minister Morawiecki o tym, że mamy za dużo zagranicznych banków (sam przez lata był prezesem zagranicznego banku w Polsce), minister zdrowia mówi o źle prowadzonej informatyzacji, kiedy sam wcześniej pracował jako ekspert właśnie przy tej informatyzacji, a nade wszystko minister skarbu nazywa beżowy samochód „złotym”. Kpina z państwa, śmiech na sali, słaba, bez żadnych merytorycznych przesłanek polityka. O tym jednak następnym razem. Podobno tego złotego mercedesa szukają teraz w panice wszyscy urzędnicy ministerstwa skarbu. Może go znajdą - gdzieś pod Wałbrzychem…
Napisz komentarz
Komentarze