Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

HOROSKOP (felieton)

Znalazłem się w rwącym strumieniu rozeźlonych pasażerów, wypływającym z pojazdu na trawnik. Strumień popłynął wartko chodnikiem, gdzie zaczął się prawdziwy sztorm.
Podziel się
Oceń

   Autobus się zepsuł. Znalazłem się więc w rwącym strumieniu rozeźlonych pasażerów wypływającym z pojazdu na trawnik. Strumień popłynął wartko chodnikiem, gdzie zaczął się prawdziwy sztorm. Ludzie zachowywali się tak, jakby autobusy były szalupami ratunkowymi i trzeba było uważać, żeby nie wypaść za burtę. Poszedłem pieszo. Delikatne promienie jesiennego słońca przyjemnie grzały w plecy. Drzewa, stojąc w płomieniach, rzucały co chwila na chodnik pojedyncze iskry, samotne spadające liście.
       
       Stanąłem na przejściu dla pieszych w oczekiwaniu, aż ludzik ze świateł zrobi się zielony i zejdzie piętro niżej. Wysoka dziewczyna o długich blond włosach wyminęła mnie gwałtownie, trącając torebką i przebiegła na czerwonym.

       Kaśka. Jej długie obcasy zastukały po drugiej stronie ulicy. Kopnęła leżącą na chodniku puszkę po piwie i nerwowym krokiem ruszyła dalej. Dogoniłem ją na następnych światłach.
       - Cześć! Jak ci mija dzień? – zapytałem opanowując zadyszkę.
       - Uważaj, konflikt wisi w powietrzu. W nadchodzącym miesiącu unikaj tych, na których ci zależy. W przeciwnym razie nie ustrzeżesz się kłótni i sporów.
       - Słucham?
       - Czytaj – wyjęła z torebki pogniecioną kolorową gazetę. Z okładki patrzyła skąpo ubrana aktorka, której domalowano długopisem wystające z nosa włosy i podłużną bliznę na lewym policzku. Szeleszcząc błyszczącymi kartkami, Kaśka odnalazła właściwą stronę i wcisnęła mi gazetę w ręce. Horoskop.
       - Kaśka, ty chyba nie wierzysz w te bzdury, co je tutaj wypisują?
       - Wiesz, zawsze lepiej sprawdzić.
       - Tak?
       - No tak. Piszą, żeby unikać, to unikam. Od ponad dwóch tygodni do nikogo nie dzwoniłam, z nikim się nie spotkałam, nie rozmawiałam z nikim.
       - I pomaga?
       - Co?
       - No to twoje unikanie tych, na których ci zależy.
       - Nie! – wrzasnęła tak głośno, że z trawnika obok poderwało się do lotu małe stadko gołębi. – Nie pomaga. Te całe horoskopy to jedna wielka ściema.
       - Mnie nie musisz o tym przekonywać.
       - Zadzwoniła do mnie Gosia z pretensjami, że się od niej odcinam. Że miałyśmy się spotkać, poplotkować, a ja nic.
       - No i co jej powiedziałaś?
       - Że nie mogę z nią rozmawiać. Przynajmniej nie w tym miesiącu. I się obraziła. Trzasnęła słuchawką. A wcześniej tak na mnie naskoczyła... Jakbym się co najmniej chciała z nią pokłócić. A przecież ja właśnie nie chciałam!
       - To się z nią trzeba było spotkać, tak jak obiecałaś.
       - Piszą przecież: unikaj, bo w powietrzu wisi konflikt!
       - No to już nie wisi. Spadł.
       Spojrzała na mnie spod opadającej na oczy grzywki.
       - Pokłóciłam się z matką – powiedziała.
       - Dlaczego?
       - Bo mi na niej zależy.
       - Co?
       - Zależy mi na niej, więc jej unikałam.
       - Pewnie jej się to nie spodobało, co?
       - I to jeszcze jak… Do bani ten horoskop – cisnęła gazetą w kubeł na śmieci stojący na przystanku.
       - Bilet miesięczny poproszę. Ulgowy – schyliłem się do okienka w kiosku ruchu.
       - Który dzisiaj mamy? – zapytała Kaśka.
       - Ósmy listopada – powiedziałem chowając bilet do kieszeni.
       - Dla mnie najnowsza gazeta! – zawołała. – Z horoskopem!

Tomasz Ewski

Napisz komentarz

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. LOKALNA GRUPA MEDIOWA z siedzibą w Ostrowcu Świętokrzyskim, os. Słoneczne 14 jest administratorem Twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.

Komentarze

KOMENTARZE
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama