Tym razem nie reforma szkolnictwa, nowa podstawa programowa czy zmiany w programie nauczania są przedmiotem dyskusji w środowisku nauczycieli. To nowe propozycje samorządów, zmierzające w kierunku dokonania zmian w ustawie o systemie oświaty i Karcie Nauczyciela. Obradujący w ostatnich dniach września w Warszawie Samorządowy Kongres Oświaty z udziałem starostów, prezydentów miast, burmistrzów i wójtów z całej Polski zajmował się właśnie tą problematyką. „Żądamy lepszej oświaty” to hasło, pod którym podpisali się wszyscy uczestnicy obrad. Zarówno samorządowcy, jak i przedstawiciele rządu ( Michał Boni), Ministerstwa Edukacji Narodowej ( Krystyna Szumilas i Maciej Jakubowski), była Minister Edukacji Katarzyna Hall, czy nawet były premier polskiego rządu, autor fundamentalnej reformy w polskiej oświacie Jerzy Buzek. Największy problem tkwi jednak w tym, że lepsza oświata w rozumieniu samorządowców znaczy jednak trochę co innego niż wśród przedstawicieli rządu i parlamentu. Nie wspominając już o związkowcach.
Starosta, prezydent miasta, wójt i burmistrz są odpowiedzialni za prowadzenie, czyli organizowanie i utrzymanie oświaty na swoim terenie. Rząd za to płaci, przekazując samorządom pieniądze w postaci subwencji oświatowej. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to, że płaci za mało. Od wielu lat prowadzenie szkół w powiatach i gminach wiąże się z dużymi dopłatami do rządowej subwencji. Te dopłaty samorządy muszą wygospodarować ze swoich dochodów własnych, które systematycznie, z roku na rok są mniejsze.Uszczerbek w dochodach własnych samorządów szacuje się na ok 8 miliardów w skali jednego tylko roku. Subwencja oświatowa, przekazywana przez rząd jest naliczana według aktualnej liczby uczniów. W ostatnich pięciu latach liczba uczniów w polskich szkołach zmniejszyła się o blisko milion. Z prostego rachunku wynika, że pieniędzy na oświatę jest mniej. Tymczasem nie zmieniły się przepisy dotyczące funkcjonowania systemu oświaty w Polsce. Utrzymane są sztywne zasady wynagradzania nauczycieli i liczne wywalczone przez związkowców w minionych latach przywileje. Również ubezwłasnowolnienie samorządów w kształtowaniu polityki oświatowej na swoim terenie przeszkadza w reorganizacji i podejmowaniu działań usprawniających funkcjonowanie oświaty. Przy swoim bardzo dużym zaangażowaniu finansowym w utrzymanie szkół, samorządy mają ograniczoną możliwość podejmowania decyzji, które w efekcie mogłyby się przełożyć na lepsze wykorzystanie środków przeznaczanych na oświatę. Lepsza oświata, to w rozumieniu samorządowców przejęcie współodpowiedzialności za realizowanie zadań oświatowych przez rząd, parlament i samorząd.
Wśród postulatów samorządowców, reprezentowanych na kongresie przede wszystkim przez Związek Powiatów Polskich i Związek Miast Polskich są wyjęcie spod Karty Nauczyciela szkolnych pedagogów, psychologów bibliotekarzy i pracowników kuratoriów, przejęcie przez ZUS finansowania rocznych urlopów na poratowanie zdrowia, zamiana stałych dodatków do nauczycielskich pensji na motywacyjne, skrócenie wakacji z 65 do 40 dni, ułatwienia w łączeniu szkół, tworzenie obwodów i zespołów szkół, zwiększenie podstawowego pensum z 18 do 20 godzin tygodniowo oraz ograniczenia roli kuratoriów w kształtowaniu polityki edukacyjnej.
Projekty zmian przekazano do sejmowej komisji samorządu terytorialnego, gdzie posłowie będą je rozpatrywać. Obecna na kongresie Minister Edukacji Narodowej Krystyna Szumilas powiedziała, że ministerstwo ma własne projekty zmian i przedstawi je do końca roku. Nie wszystkie są zbieżne z postulatami samorządowców. Można z pewnością założyć, że nie będą tak radykalne jak te składane przez samorządy. Na efekty tej ministerialnej pracy musimy jednak trochę poczekać.
Postulaty samorządów w kwestii oświaty znane są od lat, jednak nigdy nie były tak wyraźnie wyartykułowane. Żaden rząd, ani parlament nie zrobił do tej pory nic, aby tę sytuację poprawić. W związku z tym propozycje zgłaszane na kongresie mogą wydać się wielu osobom rewolucyjne, zwłaszcza nauczycielom. Zdecydowanie lepiej jednak się stało, że te trudne sprawy zostały podjęte i zaczęto o problemach oświaty dyskutować. Trwanie w aktualnym stanie prawnym, jaki od lat, bez większych zmian obowiązuje, może doprowadzić do zapaści finansowej samorządów, a tym samym upadku prowadzonych przez nie placówek oświatowych. Nie unikniemy zmian, reorganizacji i racjonalizacji wydatków. Zmienia się otoczenie, prognozy demograficzne są nieubłagane, a rynek pracy, na który wstępują absolwenci naszych szkół też nie jest stabilny i w najbliższych latach taki pozostanie. Samorządy w trosce o polską oświatę sygnalizują problemy, które dzisiaj nie załatwione odbiją się czkawką wszystkim w niedalekiej przyszłości. Lepiej zatem dzisiaj zmieniać w kontrolowany i przewidywalny sposób polską oświatę, niż dopuścić do destrukcji i zapaści całego systemu. Bo przecież wszystkim zależy na lepszej oświacie.
Ostrowiec Św. 4.10.2012 Eligiusz Mich
Przewodniczący Platformy Obywatelskiej RP
Powiatu Ostrowieckiego
Napisz komentarz
Komentarze