Reklama
Broniąc polskiego przemysłu w Brukseli
Kapitan powiadomił pasażerów, ze na lotnisku w Brukseli jest awaria radarów i systemów sprowadzania samolotów (cos jak w szklanej pułapce 2) i musimy czekać.
- 01.06.2015 21:34 (aktualizacja 16.08.2023 16:09)
Niniejszy felieton zaczynam pisać na wysokości 10 tysięcy metrów nad Belgią. Właśnie lecę na obrady komitetu o ciekawej unijnej nazwie - "Grupa Wysokiego Szczebla ds. Przemysłów Energochłonnych". Jest to zespół, który powstał na wniosek Polski przy Komisji Europejskiej i zając sie ma wypracowaniem nowej polityki przemysłowej UE. Zwróciliśmy uwagę na to, że Unia mowi i mowi o polityce klimatycznej, wnosi nowe obostrzenia w postaci limitow co2 nie zauważając, ze powietrze nie uznaje granic państw i spokojnie ten co2 przepływa sobie do nas spoza krajów unii, bez względu na to jakie polityki sobie ustalimy. Co więcej, takie myślenie skutkuje większymi obowiązkami dla naszego przemyslu, szczegolnie właśnie energochlonnego. Za tym idą większe koszty, a za tym z kolei mniejsza konkurencyjność polskich i europejskich zakładów.
Jednym z takich zakładów jest ostrowiecka huta. Przemysł energochłonny to właśnie produkcja stali, głownie tam, gdzie jest to oparte o elektryczne piece, ale także przemysł chemiczny. My, jako ministerstwo gospodarki na tym forum w komisji walczymy przede wszystkim w długofalowym interesie właśnie naszych hut i zakładów azotowych. Dzisiaj konkurencja na rynku stali wyglada w taki sposób, że gdyby z mapy światowego hutnictwa z dnia na dzień zabrakło wszystkich europejskich hut to... nikt by nawet tego nie zauważył. Produkcja z Chin, Indii i USA w okamgnieniu uzupełni produkcję całego europejskiego sektora stali. W ostatnich latach rozbudowywano na świecie potencjał produkcyjny w tym przemyśle i na dzisiaj mamy dużo niewykorzystanych mocy przerobowych. Dlatego nie wolno pozostawić sytuacji rynkowi, z przekonaniem że on z tą konkurencją sobie poradzi. Nie poradzi. Dlatego na forum, na które lecę właśnie do Komisji Europejskiej zażądam w imieniu Polski jasnego zapisu w nowej dyrektywie ETS, że obniżanie poziomu emisji obowiązuje jedynie do 2030 roku. Mozna powiedzieć, ze to bardzo przyszłościowa sprawa. Ale przeciwnie, proszę państwa. To sprawa bardzo ważna na już. Mechanizm jest bowiem taki. Dzisiaj mówimy przemysłowi, np Celsie : wprowadzamy ograniczenia emisji, na razie do 2030, a pózniej sie zobaczy. Wprowadzamy roczne obniżenie emisji o 2,2 procent. Jeśli nie powiemy, ze po 2030 już nie będziemy zmniejszać, to Celsa i wszyscy inni nie bedą już u nas inwestowac. Co więcej, bedą już dzisiaj szukać miejsca do przeniesienia się - do Indii, Brazylii, na Ukrainę. Dlatego to tak ważne dzisiaj. Zaproponujemy rownież wspieranie przemysłu lokowanego w Europie tak, by osiąganie norm ekologicznych nie leżało tylko na barkach tych zakładów. Oprócz tego rozwiązania będziemy zgłaszać wiele konkretnych szczegółów, które pomogą przemysłowi w Polsce. Takich jak przydzielanie bezpłatnych uprawnień do emisji CO2. Tak, wiem ze to w ogóle dziwaczna sprawa, dla mnie rowniez, jako przedstawiciela przemysłu. Ale cóż, skoro już mamy takowe uprawnienia, spróbujmy dostosować je do naszych potrzeb. I tak, proponujemy zmianę. Dzisiaj przyznawane są darmowe uprawnienia za produkcje w przeszłości. Produkowałeś milion ton? Masz odpowiednie uprawnienie. Ale jeśli chcesz produkować więcej, musisz kupić dodatkowe uprawnienia. Jeśli przeniesiesz produkcje do Chin, uprawnienia dostaniesz i tak. Możesz sprzedać. Tak to właśnie wyglada w Unii. Przecież to kompletnie niewłaściwy mechanizm. Dlatego w imieniu Polski domagam się przyznawania uprawnień na podstawie obecnej produkcji, a nie historycznej. Pozwoli to rozwinąć produkcje w Europie, a tym samym zwiekszyć zatrudnienie w przemyśle. A o to nam chodzi przecież.
Do takiej polityki mamy w Unii sojuszników wsród krajów, które maja podobnie jak my potencjał produkcyjny. Niestety sa i takie kraje, które przemysłu nie maja, więc najzwyczajniej w świecie nie za bardzo je to obchodzi, czy stal będzie z Ostrowca czy z Pekinu. Zanim jednak rzucimy w nie kamieniem, zastanówmy sie czy my tak samo nie robimy w przypadku np. wina czy elektroniki. Często wybieramy chińską produkcję, nawet kosztem niższej jakości. Tak już u nas jest.
Nawiasem mówiąc ciekaw jestem kiedy dolecimy do Brukseli, bo na razie wykonujemy co chwila ciasne zakręty, co w samolocie nie jest zbyt przyjemne. Kapitan powiadomił pasażerów, ze na lotnisku w Brukseli jest awaria radarów i systemów sprowadzania samolotów (cos jak w szklanej pułapce 2) i musimy czekać. Jeśli nie naprawią, trzeba lecieć do Amsterdamu lub Dusseldorfu. W nadziei, ze jednak nam sie uda na czas dotrzeć, pozdrawiam jeszcze raz wszystkich ostrowieckich hutników z okazji ich niedawnego święta!
Pozdrawiam
Arkadiusz Bąk
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze