28 sekund - tyle potrzebowali Czesi na zdobycie pierwszej bramki w meczu z Polską. Ladislav Krejci otrzymał idealną piłkę od Vladimira Coufala i głową umieścił ją w siatce. Należy jednak zaznaczyć, że defensor West Hamu popisał się nie świetnym dośrodkowaniem w pole karne „Biało-Czerwonych”, ale wrzutem z autu. Szukając pozytywów tej sytuacji... była ona historyczna. Jest to najszybciej stracony gol w historii reprezentacji Polski.
W 3. minucie czescy kibice znów mogli się cieszyć. David Jurasek w banalny sposób minął Matty'ego Casha, zagrał płaską piłkę do debiutującego w narodowych barwach Tomasa Cvancary, a ten z bliskiej odległości pokonał Wojciecha Szczęsnego. Podopieczni Fernando Santosa byli zagubieni jak dzieci we mgle. W pierwszej połowie tylko dwukrotnie zmusili Jiriego Pavlenkę do pobrudzenia rękawic. Z uderzeniami Przemysława Frankowskiego i Karola Linettyego bramkarz Werderu Brema sobie poradził.
Po przerwie obraz gry nie zmienił się. Nasi południowi sąsiedzi w pełni kontrolowali przebieg boiskowych wydarzeń. W 64. minucie Wojciech Szczęsny skapitulował po raz trzeci, tym razem po strzale Jana Kuchty, którego idealnym podaniem obsłużył rozgrywający świetne zawody Alex Kral. „Biało-Czerwoni” obudzili się w końcówce spotkania. Zaczęli atakować i nawet zdobyli honorową bramkę. Zamieszanie w szesnastce Czechów po rzucie rożnym wykorzystał w 87. minucie Damian Szymański.
I to byłoby na tyle. Fernando Santos dołączył do grona selekcjonerów reprezentacji Polski, którzy nie wygrali debiutanckiego meczu. Kolejne zawody jego podopieczni rozegrają w poniedziałek (27 marca) na Stadionie Narodowym w Warszawie. Portugalczyk w potyczce z Albanią najprawdopodobniej nie będzie mógł skorzystać z Matty'ego Casha, który z powodu urazu opuścił murawę Sinobo Stadionu już w 8. minucie.
Napisz komentarz
Komentarze