Śmierć 30-letniej Izy będącej w 22 tygodniu ciąży wstrząsnęła Polską. Wiadomo było, że płód nie przeżyje i jeśli ciąża nie zostanie przerwana to kobieta może umrzeć. Po odejściu wód płodowych lekarze nie zdecydowali się na aborcję, przyjęli postawę wyczekującą.
Przy przyjęciu stwierdzono bezwodzie i potwierdzono zdiagnozowane wcześniej wady wrodzone płodu. W toku hospitalizacji płód obumarł. Po niespełna 24 godzinach pobytu w szpitalu zmarła także pacjentka. Przyczyną śmierci był wstrząs septyczny. Zmarła pozostawiła męża i córkę
– czytamy w komunikacie sporządzonym przez radcę Jolantę Budzowską, pełnomocniczkę męża, córki, rodzeństwa oraz matki zmarłej kobiety.
Pierwsze marsze pod hasłem "Ani jednej więcej" odbyły się już w poniedziałek (1 listopada) w wielu polskich miastach. Na 6,7 i 8 listopada zaplanowano kolejne. W sobotę protest odbył się między innymi przed Trybunałem Konstytucyjnym w Warszawie, skąd jego uczestnicy przeszli przed Ministerstwo Zdrowia.
Napisz komentarz
Komentarze