Powszechnie dostrzegamy już coraz częściej występujące susze, pożary lasów, powodzie, podtopienia, topnienie lodowców i stepowienie gleb zagrażające produkcji żywności. Czy rozumiemy naturę tych procesów i praktyczne sposoby przeciwdziałania im? Wydaje się, że nie do końca. Wspomniane wyżej zagrożenia to różne strony tego samego zjawiska - zmian klimatycznych. Wiarygodne badania naukowców z całego świata dowodzą, że przyczyną tych zjawisk są coraz wyższe emisje gazów cieplarnianych związane z działalnością człowieka ( przemysł, produkcja i użytkowanie energii, transport), które tworzą w atmosferze powłokę zatrzymującą promieniowanie termiczne ziemi. Skutek jest taki, że średnia temperatura konsekwentnie się podnosi. Analizy naukowe wskazują, że jeśli nie podejmiemy zdecydowanego przeciwdziałania, to na skutek globalnego wzrostu gospodarczego i związanego z nim wzrostu emisji, średnia temperatura na ziemi do 2100r. może podnieść się nawet o 3-5 stopni,. Konsekwencje społeczno-gospodarcze takiej sytuacji nietrudno sobie wyobrazić: to m.in problemy z produkcją żywności, brak dostępu do wody w wielu miejscach, presja migracyjna z terenów zagrożonych. Oczywiście działanie to powinno być podejmowane globalnie a nie tylko w Europie ( odpowiada ona za ok. 8% emisji).
W 2019r. Komisja Europejska zaproponowała cel osiągnięcia neutralności klimatycznej ( zrównanie ilości emisji z naturalnym pochłanianiem) przez Europę w 2050r. i redukcję emisji o 55% do 2030r. Pomysł ten został poparty przez Radę ( rządy państw członkowskich), Parlament Europejski i stał się wiążącym prawem w 2021r. Dlatego dzisiejsze oburzenie PiS na rzekomo narzucony przez UE dyktat klimatyczno-energetyczny jest co najmniej dziwne. To rząd M. Morawieckiego w czerwcu 2021r. poparł redukcje emisji o 55%. Obecnie przyjmowane regulacje szczegółowe są tylko tego logicznym następstwem.
Dlaczego głosowałem za tymi projektami? Odpowiedź jest prosta. Jeśli chce się osiągnąć najlepsze możliwe rozwiązania dla Polski, trzeba być przy stole negocjacyjnym. A przy tym stole nikt nie bierze pod uwagę zdania tych, których głosy nie są potrzebne do przyjęcia prawa, a którzy i tak będą głosować przeciw. Nie sztuką jest, tak jak PiS głosować zawsze przeciw i potem mówić ‘że nas biją’. Znacznie trudniej jest postawić przed sobą cele do osiągnięcia i granice, po osiągnięciu których projekt się poprze, nawet, jeśli cały pakiet się nam nie podoba. Muszę niestety powiedzieć, że gdyby PiS i reszta grupy ECR była gotowa na większą elastyczność w głosowaniach, wiele projektów bylibyśmy w stanie przyjąć w lepszym kształcie niż obecnie. Nie inaczej było w przypadku systemu handlu emisjami ETS ( dochody z tego tytułu trafiają do budżetu państw członkowskich i powinny być przeznaczane na zieloną transformację). Wystarczy przypomnieć, że w czerwcu 2022 posłowie PiS głosowali przeciw stanowisku negocjacyjnemu w sprawie ETS, ręka w rękę z Socjalistami i Zielonymi, dla których było ono ZBYT MAŁO ambitne. Doprowadzili tym do jego odrzucenia. W efekcie przyjęto stanowisko z gorszymi parametrami dla firm z sektorów stalowego, cementowego czy nawozowego. Populistyczne podejście do polityki europejskiej ma bardzo wymierne negatywne skutki, które mogą kosztować polskie przedsiębiorstwa dziesiątki milionów Euro, w stosunku do lepszych rozwiązań przeciw którym głosował PiS. Dziś posłowie PiS narzekają między innymi na rozwiązania do których sami doprowadzili. I z tego powodu głosują przeciw Granicznemu Mechanizmowi Węglowemu (CBAM), który ma wyrównywać szanse europejskich firm, które muszą kupować uprawnienia do emisji CO2, poprzez wprowadzenie opłat za CO2 dla importerów.
Nasze głosowanie nie było bezwarunkowe. Negocjowaliśmy zapisy dotyczące finansowania, przejrzystości systemu, warunków wejścia w życie ETS2, wsparcia ze Społecznego Funduszu Klimatycznego.
Osiągnęliśmy między innymi:
- zwiększenie Funduszu Modernizacyjnego, którego Polska jest największym beneficjentem (otrzymując około 40% środków) o blisko 50%, a którego powstanie zostało wynegocjowane przez rząd PO PSL. (jego całkowita wartość może być szacowana na ponad 50 mld PLN)
- lepsze zapisy dotyczące kontroli wzrostu cen uprawnień
- rozwiązania dotyczące przejrzystości systemu i zbierania informacji o kupujących uprawnienia, tak by trudniej było spekulować uprawnieniami i grać na wzrost ich ceny
- maksymalny pułap 45€ ceny uprawnień w transporcie i sektorze budynków w pierwszych latach działania ETS2, później przegląd cen. dzięki temu koszt uprawnienia w litrze paliwa nie powinien przekroczyć 40 groszy na litrze. Sukces rozpoczął się od wspólnej poprawki Adama Jarubasa i Jerzego Buzka w komisji ENVI
- znaczące wsparcie dla najbardziej potrzebujących ze Społecznego Funduszu Klimatycznego którego Polska jest największym beneficjentem (otrzymując 17% środków). W sumie, daje to pulę 115 miliardów PLN na termomodernizację, pompy ciepła i fotowoltaikę dla tych, których na to nie stać nawet z obecnym finansowaniem, oraz na walkę z wykluczeniem transportowym. Połowa finansowana z przychodów z ETS2 w Polsce, a druga połowa finansowana przez UE.
- Działanie Społecznego Funduszu Klimatycznego zostało wprowadzone wcześniej niż zakładała Komisja Europejska i przed wprowadzeniem w życie ETS2
- Dodatkowe darmowe uprawnienia dla miejskich systemów ciepłowniczych
Gdyby nie nasza gotowość do głosowania za reformą, większości tych zapisów by nie było lub zostałyby przyjęte w gorszej dla Polski wersji. W trakcie prac chciano przekierować finansowanie z Funduszu Modernizacyjnego do innych państw, zmienić na mniej korzystne zasady rozdzielania środków ze Społecznego Funduszu Klimatycznego oraz wprowadzić jego późniejsze wejście w życie. Chciano również ograniczyć budżet Funduszu - za czym optował również rząd PiS.
Powiedzmy to głośno: reforma ETS zaostrzającą politykę klimatyczną i tak weszłaby w życie, co akceptując cele zapisane w Prawie Klimatycznym zaakceptował również rząd Morawieckiego. A posłowie PiS odchodząc od stołu negocjacyjnego i głosując przeciw reformie, faktycznie zrezygnowali z walki o miliardy Euro konieczne na transformację energetyczną.
Pamiętajmy, że naszą energetyką musimy i tak modernizować, bo znaczna część elektrowni czy sieci energetycznych musi zostać wymieniona ze względu na wiek i stan techniczny. Możemy wydać na to trochę mniej i pozostać przy obecnych nieperspektywicznych technologiach, wygospodarowując sami na nie środki. Możemy też wydać trochę więcej wpisując się w zieloną transformację, ale równocześnie otrzymać znaczące wsparcie z UE. Wybór należy do nas.
PiS konsekwentnie działa by Polska nie otrzymywała funduszy UE. Zablokowane jest 265 mld PLN z KPO, zagrożone jest 345 mld PLN z funduszy spójności (z czego 30% ma iść na transformację). Głosując przeciw reformie ETS PiS sprzeciwił się zwiększeniu o ponad 15 mld PLN Funduszu Modernizacyjnego koniecznego dla polskiej energetyki, ciepłownictwa i przedsiębiorstw, a nie popierając stworzenia Społecznego Funduszu Klimatycznego, posłowie PiS faktycznie opowiedzieli się przeciw 115 miliardom PLN dla tych Polaków których trzeba najbardziej wesprzeć w transformacji.
Podsumowując trzeba dodać, że troska o klimat będzie kosztowała i wymagała wyrzeczeń od nas wszystkich. Bardzo ważne jest zapewnienie wsparcia szczególnie ludziom mniej zamożnym, bardziej narażonym na ubóstwo energetyczne ( wsparcie inwestycyjne, dopłaty do rachunków za energię, transport). Ale dla zielonej transformacji nie ma dziś mądrej alternatywy. Trzeba przeprowadzić ją jak najszybciej wykorzystując wszystkie dostępne źródła finansowania zewnętrznego. Porównanie cen energii z różnych źródeł pokazuje, że ta generowana z OZE jest najtańsza. Igor Newerly napisał kiedyś, że „są pociągi, na które spóźniać się nie wolno”.
Napisz komentarz
Komentarze